poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 4

Rozdział 4

**Perspektywa Leny**

Dziś jest impreza Chrisa. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to że robi ją w DOMU! I do tego zaprosił prawie całą szkołę -,- Weź żyj z takim bratem. Ciekawa jestem co zrobi z Jerrym.
-Angel wstawaj!- próbowałam obudzić przyjaciółkę.
-Aaaangggg!- potrząsałam ją. Nic to nie pomogło. Wyszłam na korytarz.
-Jerry! Kochany braciszku!- przytuliłam młodszego braciszka
-Co chces  ruda?- ziewnął
-Pomożesz obudzić Angel?
-A co za to dostanę?- no tak. On widocznie nie wie co to bezinteresowność
-Masz- dałam mu 10$
-Dzięki! Już się robi- wszedł do swojego pokoju i zabrał swojego szczura. Po dosłownie kilku sekundach Angel z wrzaskiem wyleciała z mojego pokoju
-Szczuuuur!- schowała się za mną
-Hahahahaha- tarzałam się ze śmiechu
-No co? Ty pływać nie umiesz a ja się boję gryzoni- obraziła się
-A właśnie że umiem! Carlos mnie wczoraj nauczył :P
-Serio? Kto to Carlos?- wtrącił się Jerry
-Serio i nie twoja sprawa- wepchnęłam Ang do mojego pokoju i zamknęłam za nami drzwi
-Współczuje ci mieszkania samej z 3 facetami- rzuciła się na łóżko Ang. No tak... Mieszkam z tatą i braćmi sama bo mama dostała lepszą pracę i musiała przeprowadzić się do Miami.
-Jakoś daję radę- westchnęłam. Ubrałyśmy się i poszłyśmy do centrum handlowego na zakupy. Ja kupiłam sobie dwie sukienki i buty a Ang sukienkę, spodnie i szpilki. Kupiłyśmy sobie jeszcze Pepsi i chipsy. Wróciłyśmy do domu. Zamknęłyśmy się w moim pokoju i przygotowywałyśmy się do imprezy. Założyłam jogurtową sukienkę do kolan i czarne botki na obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone i Ang zrobiła mi delikatny makijaż. Angel ubrała brzoskwiniową sukienkę i czarne szpilki. Włosy upięła w koka i zrobiła sobie ciemny make-up. Gotowe zeszłyśmy na dół. Muszę przyznać że Chris nawet się postarał. Brat porwał Angel do tańca a ja jak zwykle potpierałam ściany. Dużo osób nie chce się ze mną zadawać przez kolor moich włosów ale mi to nie przeszkadza. Kocham być rudzielcem <3 Nagle zauważyłam że Ang i Chris się całują. W tym samym momencie przyszedł Kendall
-Lena! Czy ty to widzisz?!- mocno się wkurzył
-Widze i nie wierzę własnym oczom- byłam w szoku
-Nie.. Ja wiem że to twój brat ale ja tak nie mogę!- chciał uderzyć Chrisa ale ja mu przeszkodziłam. Uderzył mnie prosto w brzuch. Kendall wybiegł z domu a ja zwijałam się z bólu na podłodze.
-Boże! Lena!- podbiegł do mnie Carlos. Bez namysłu się w niego wtuliłam. Bolało jak cholera! Nie wiedziałam że Kendall ma aż tak dużo siły.
-Co cię boli?- pogłaskał mnie po głowie
-Brzuch- wyjęczałam. Carlos zabrał mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
-Ehh.. Będziesz mieć olbrzymiego siniaka. Co Kendall sobie myślał?- usiadł  koło mnie na łóżku i głaskał po głowie
-To nie jego wina. On chciał uderzyć Chrisa a ja niepotrzebnie go powstrzymałam. Carlos?
-Tak?- spojrzałam w jego czekoladowe oczka. Widać w nich było troskę. Kochany Latynos <3
-Zawołasz Angel?- poprosiłam
-Jasne- wybiegł z pokoju i wrócił po chwili. Sam...
-Eh.. Wybacz ale ona jest "zajęta" twoim bratem i głupio mi im przeszkadzać- posmutniał
-Aha...- moja najlepsza przyjaciółka woli mojego brata ode mnie? Nie fajnie :( Zadzwonił telefon Carlosa.
-Słucham? (....) Aha (...) Dobrze. Zaraz będę (....) Dowidzenia- zakończył rozmowę
-Kto to?- spytałam
-Ze szpitala. Kendall wybił szybę na przystanku autobusowym i rozwalił sobie rękę. Miał ją zszywaną i mam go odebrać. Podobno dostał tabletki na uspokojenie i nie chcą go póścić samego do domu- westchnął
-Jedź. Ale mam prośbę- chwyciłam go za rękę- Wróć tu dzisiaj... Z Kendallem
-Dobrze- pocałował mnie w czoło i pojechał. Dziwnie się czułam leżąc samej w pokoju i zwijając się z bólu kiedy na dole trwa być może najlepsza impreza roku i moja przyjaciółka prawdopodobnie została dziewczyną mojego brata i ma mnie gdzieś. Carlos.... Kochany latynos ^^ Jak ja bym chciała... A zresztą nieważne... Niech zostanie tak jak jest. Po 20 min do pokoju wszedł Carlos z Kendallem. Blondyn miał zabandażowaną lewą rękę.
-Coś ty sobie zrobił?- spojrzałam na niego
-Lena ja cię przepraszam bardzo. To nie miało tak być- usiadł koło mnie
-Wiem i wybaczam ci. To nie twoja wina że zakochałeś się w Angel- uśmiechnęłam się
-Za to ty Carlos jesteś najlepszym i najukochańszym przyjacielem na całym świecie- dodałam i go przytuliłam. Chłopaki zostali u mnie na noc. Nawet nie wiem kiedy skończyła się impreza bo zasnęłam w objęciach Carlosa.

**Perspektywa Angel**

Od razu na imprezie Chris porwał mnie do tańca. Muszę przyznać, że jest świetnym tańerzem. Czułam się trochę nieswojo w jego towarzystwie , gdyż on takie ciacho *__* a ja taka szara myszka.
- Ślicznie wyglądasz kiedy się uśmiechasz. -stwierdził , kiedy poraz kolejny prawił mi komplementy.
-Dziękuje. - przytuliłam się bardziej do niego , bo akurat tańczyliśmy wolnego. Chwilę później odsunełam się od niego a on oparł swoje czoło o moje i powiedział:
- Ang muszę Ci coś powiedzieć..
- Słucham?
- Zakochałem się w tobie.. - uśmiechnął się uroczo i POCAŁOWAŁ MNIE!
- Chciałabyś zostać moją dziewczyną? - spytał a mnie zatkało , ale w sumie to może dobry czas na chłopaka?
- Chris , ja nie wiem...
- Zgudź się, proszę. -
No dobrze. - zgodziłam a chłopak wziął mnie na ręce i zaczął obracać wokół wasnej osi. Resztę wieczoru przetańczyliśmy już jako para , a potem Chris jako dżentelmen  odprowadził mnie do domu. :)

** Kilka dni później **

Oh, jaka ja jestem szczęśliwa z Chrisem <3 Wspaniale nam się układa , bardzo go pokochałam, jednak coś mnie martwi. Od czasu tamtej imprezy Kendall jest coś się na mnie focha , a na Chrisa to już w ogóle jest cięty.Nie wiem o co mu chodzi. Ale mniejsza z tym dzisiaj idę na kurs tańca! Jestem bardzo podekscytowana. Już od dawna o tym myślałam jednak teraz odważyłam się zapisać.  Założyłam conversy , wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Idąc chodnikiem zauważyłam Lenę , która podlewała kwiaty przed swoim domem.
- Hej. - przytuliłam przyjaciółkę
- Hej.. - odpowiedziała obojętnie , ona też nie była zachwycona że chodzę z jej bratem .
- Nadal się fochasz?
- Nie , tylko jestem pewna że Chris cię skrzywdzi. - dodała kładąc ręce na biodra
- Oh , ja nie wiem co wy wszyscy macie do niego..
- Dobra nie chcę sie z tobą kłócić -.- Gdzie idziesz?
- Na kurs tańca :) Dzisiaj mam pierwszą lekcję.
- Serio? Wow.. co cię tak naszło na taniec?
- Szczerze mówiąc od dawna się tym interesuję, ale wiesz tak jakoś nie myślałam o jakiś lekcjach. Idziesz ze mną?
- W sumie mogę bo i tak nie mam nic do roboty.
- To idziemy. - wziełam BFF za rękę i ruszyłyśmy w drogę.
-Witam na naszych pierwszych zajęciach, zaraz przydzielę wam partnerów. - odparł mężczyzna przed 40 o miłym wyrazie twarzy.
- Dobrze Liam twoją partnerką będzie panna Tarver . - mężczyzna zwócił się do przystojnego bruneta. - Cześć jestem Liam Adams. - chłopak ucałował moją dłoń. Ohoho.. dżentelmen mi się trafił xD
- Hej , Angel. 
-To co może najpierw pokażę Ci podstawowe kroki rumby?
-Emm.. tak jasne :) - dodałam i chłopak zaczął mnie uczyć. Szczerze mówiąc dużo się od niego nauczyłam. Po jakiś dobrych 2 godzinach potrafiłam zatańczyć już cały taniec, może nie do perfekcji ale zawsze coś.
-Dobrze to tyle na dzisiaj Do widzenia! - zakończył lekcje jak się zdążyłam dowiedzieć tata Liama – Pan Adams. Zaczęłam się oglądać za Leną lecz nigdzie jej nie widziałam. 
-Szukasz kogoś? - spytał chłopak
-Przyszłam tu razem z przyjaciółką, ale nie mogę jej znaleźć. 
-No nie wiem może poszła na jakiś inny kurs? 
-To znaczy? 
-No tutaj jest dużo tych kursów : malarski, zajęcia kuchenne, zajęcia fotograficzne.. 
-Hmm.. sprawdźmy te fotograficzne.- dodałam i chłopak zaprowadził mnie do jakiejś innej sali, gdzie Lena rozmawiała z dość przystojnym chłopakiem. Kiedy już nas zauważyła pożegnała się z chłopakiem buziakiem w policzek.
-No hej! - przywitała się
-Emm.. mogę spytać co ty tu robisz? - spytałam troszeczkę wściekła że mnie zostawiła samą
-No przepraszam, ale strasznie się nudziłam na tych zajęciach więc poszłam na inne :) 
-A ten chłopak to? 
-A to był Jacke , mój nauczyciel^^ -Ooo.. niezłe ciacho xD – dodałam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę że Liam się przysłuchuje całej naszej rozmowie.
-Matko, gdzie moje maniery Leno poznaj Liama , Liam to moja przyjaciółka Lena. - podali sobie ręce
-Ja już będę spadać , Do zobaczenia! - pożegnał się i pocałował mnie w policzek, że aż zrobiło mi się gorąco. 
-To co idziemy do galerii handlowej? 
-Wiesz co bardzo bym chciała ale umówiłam się na randkę. 
-Z tym twoim nauczycielem? 
-Yhm.. :) 
-Aha okey. 
-No to Pa! - przyjaciółka mnie przytuliła i odeszła. Zaraz potem usłyszałam jak ktoś wykrzykuje moje imię, jednak nie zwróciłam na to większej uwagi i szłam dalej. Jednak nie było dane mi iść, gdyż ten ktoś złapał mnie za rękę i obrócił ku sobie. I w tym momencie ujrzałam Kendalla
-No hej Ang. - chłopak mnie przytulił jednak nie odwzajemniłam, byłam na niego wściekła
-Hej? Myślisz że możesz się nie odzywać do mnie przez kilka dni, a potem przychodzisz taki szczęśliwy i mówisz po prostu „hej” ?
-Masz rację , nie powinienem się wtrącać z kim chodzisz.. Przepraszam – dodał i zrobił oczy szczeniaczka, że nie mogłam na niego się więcej gniewać.
-No dobrze, przyjmuję twoje przeprosiny. - wybaczyłam mu a on dał mi buziaka w policzek, przez, który zrobiło mi się gorąco? Niee... to na pewno przez tą pogodę. Tak, to na pewno to!
-Gdzie idziesz? - spytał
-Właśnie wracałam do domu z lekcji tańca.
-Ooo.. nie wiedziałem że interesujesz się tańcem.
-Widzisz.. jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.
-Na przykład?
-Nie będę ci się zwierzała na środku ulicy!
-Yyy.. no to chodźmy do mnie. Jestem sam w domu, rodzice wyjechali.. - powiedział i poruszał znacząco brwiami.
-Hehe.. wolna chata?
-No a jak :) To co idziemy?
-Jasne. - dodałam i poszliśmy do domu blondyna. Tam usiedliśmy sobie wygodnie na kanapie w salonie i zaczęliśmy sobie opowiadać o  dzieciństwie, rodzinie i ogólnie o całym naszym dotychczasowym życiu.
-Powiedz mi coś czego nawet Lena o tobie nie wie.
-No nie wiem czy mogę. 
-Zaufaj mi. - złapał mnie za rękę i zaczął mnie brzuch boleć. Boże motylki? Nie no przy Kendallu? Co się ze mną dzieje? Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
-Jestem adoptowana.
-o.0 serio? - spytał nie mało zdziwiony
-Yhm.
-Jej zaskoczyłaś mnie.. W takim razie kim są twoi rodzice?
-Nie wiem...
-I nigdy nie chciałaś ich poznać? 
-Nie!
-Dlaczego?
-Bo nie potrafię im wybaczyć tego że mnie zostawili.. - powiedziałam i wtuliłam się w tors chłopaka płacząc.
-Angel...
-Wiesz zawsze rodzice chcieli mnie z nimi poznać, ale ja nigdy nie chciałam...
-Może więc najwyższy czas poznać ich?
-Kendall ale ja...
-Wiem mała, wiem, że cie skrzywdzili tym że cię zostawili. Ale najwidoczniej mieli jakiś ważny powód...
-Może masz rację.. I nie mów do mnie mała! - dodałam już z wyraźniejszym uśmiechem.
-Więc mam rozumieć że jedziemy poznać twoich rodziców? 
-Naprawdę chcesz ze mną jechać? 
-No jasne! 
-No szykuje się wycieczka do Polski! 
-Co?
-No to co słyszałeś pochodzę z Polski.
-Hehe prawdziwa Polka z krwi i kości :) To jak to się stało że mieszkasz tutaj?
-Wiesz kiedyś mieszkałam w Polsce, ale mój tata dostał lepszą pracę no i jestem. Naprawdę chcesz tam jechać?
-Tak! Dla ciebie nawet na koniec świata. 
-Ooo.. dziękuje. - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Potem nasze spojrzenia się spotkały i zachipnotyzował mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami. Nagle jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej.. Pospiesznie odwróciłam twarz i powiedziałam :
-Ja już muszę uciekać, umówiłam się z Chrisem..- wzięłam torebkę i szybkim krokiem wyszłam z domu blondyna nawet nie żegnając się z nim.. Poszłam sobie do parku , spokojnie chodziłam alejkami analizując powoli to co przed chwilą się wydarzyło. Nagle coś mnie podkusiło żeby się odwrócić i widok, który tam ujrzałam zwalił mnie z nóg.. Chris całował się z jakąś dziunią!! Wściekła podeszłam do nich i powiedziałam : 
-Chris! Co to ma znaczyć?! 
-No bo widzisz Ang teraz jestem z Hannah. - dodał a jego blondi uśmiechnęła się triumfalnie 
-Ale co z nami? Przecież mówiłeś że mnie kochasz?! - łzy zaczęły lecieć mi po policzkach 
-No na początku kochałem cię, ale wiesz jesteś za grzeczna  i jak by to ująć.. za mało seksowna. Hannah to jest prawdziwa kobieta! Wybacz ale zrywam z tobą. - dodał i odszedł ze swoją nową laską. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.. Wyjęłam telefon i wystukałam numer Kendalla. Odebrał po pierwszym sygnale i powiedział :
-Ang jak się cieszę że dzwonisz. Przepraszam za tamtą sytuację ja..
-Kendall przyjedź po mnie.. - powiedziałam zapłakanym głosem
-Gdzie jesteś? 
-Sama nie wiem w jakimś parku. 
-Zadzwonię po Carlosa i przyjedziemy po ciebie. Tylko nigdzie nie odchodź! - dodał i się rozłączył. Położyłam się na tej ławce, czekając na blondyna. Po jakiś 20 minutach usłyszałam głos Carlosa
-Ang , Angel gdzie jesteś? - jego postać wyszła za drzewa i podbiegła do mnie. - Oh, Ang wszystko ok? 
-Tak.. - powiedziałam cicho 
-Kendall znalazłem ją! - krzyknął na co Kendall w trybie natychmiastowym do nas przybiegł.
-Angel co się stało? - spytał głaskając mnie po włosach
-Chris.. on mnie rzucił dla jakiejś blondi.. - wtuliłam się w chłopaka jak mała dziewczynka
-Spokojnie.. chodź pojedziemy do Leny. - wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu a potem pojechaliśmy do mojej przyjaciółki.

**Perspektywa Leny**

-Ang co jest?- wpóściłam do domu przyjaciółkę razem z Kendem i Losem. Ten ostatni wyglądał na nieco smutnego a blondyn na mega wkurzonego.
-Chris... On... On mnie zdradził!- rozpłakała się jeszcze bardziej. Byłam już przyzwyczajona do jego wybryków więc zachowałam spokój.
-A nie mówiłam?! Jakieś szczegóły?- przytuliłam ją
-Wyszłam rano na spacer i widziałam go w parku jak całuje jakąś blondynke. Podeszłam do nich a on tak po prostu ze mną zerwał i zajął się spowrotem tą drugom- wyszlochała
-Biedactwo- westchnęłam
-Chriiisssss!- zawołałam tego debila. Po chwili pojawił się w salonie.
-Ty idioto! Jak mogłeś ją skrzywdzić?!- rzucił się na niego Kendall ale Carlos w ostatniej chwili go powstrzymał.
-Kendall. To mój brat- kopnęłam Chrisa w krocze- I tylko ja mogę go bić- walnęłam go w twarz z pięści i zemdlał- Jasne?- zwróciłam się do zielonookiego
-T-Tak- on i Los stali z miną O.O a Ang przestała płakać i wtuliła się w blondyna
-Ja nie wiedziałem że ty taka niebezpieczna jesteś- wyjąkał przestraszony Carlos
-Jeszcze dużo o mnie nie wiesz- szepnęłam tajemniczo i dałam mu buziaka w policzek.
-To ja zmykam się przebrać! Rozgościcie się- pobiegłam do swojego pokoju.
Ubrałam koktajlową sukienkę, czarne szpilki a włosy upięłam w kok. Zeszłam na dół.
-I jak wyglądam?- spytałam przyjaciół oglądających TV w salonie
-Ślicznie!- uśmiechnęła się Angel
-Można wiedzieć gdzie się panna wybiera?- spytał Kendall
-Na randkę ^^
-Z kim?- podchwycił Carlos
-Z nauczycielem z kursu fotograficznego- wtrąciła się Ang
-Lena?- podszedł do mnie Latynos
-T-Tak? - zrobiło mi się nagle gorąco
-Uważaj na siebie- przytulił mnie mocno. W moim brzuchu wybuchło stado motyli. Z chęcią bym została w jego objęciach
-Muszę już iść. Pa- dałam mu buziaka w policzek. Wydawało mi się że przeszedł go dreszcz... Wyszłam z domu i udałam się do parku w umuwione miejsce. Po chwili przyszedł Jackob z bukietem róż i czekoladkami.
-Ślicznie wyglądasz- pocałował mnie w policzek
-Dziękuję- zarumieniłam się.
-Choćmy- chwycił mnie za rękę i weszliśmy do eleganckiej restauracji. Rozmawialiśmy o różnych sprawach i popijaliśmy jedzenie czerwonym winem. Było bardzo przyjemnie. Po skończonej kolacji Jackob zabrał mnie nad jezioro gdzie zrobił mi sesję zdjęciową. Późnym wieczorem odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałował mnie.... w usta O.O
-Jackob! - odsunęłam się od niego
-Lena!- z domu wybiegł wściekły Carlos
-O oł...

~~~***~~~

Witamy czytelników! Z zaskoczeniem stwierdzamy iż rozdziały są coraz dłuższe 0.0 Ale to chyba dobrze co nie? Pozdrawiamy,

Nina Rusherka i Aśka Schmidt  ;**

CZYTASZ = KOMENTUJESZ