czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 11

Rozdział 11
**Perspektywa Carlosa**
Lena jest śliczna, miła, kochana i atrakcyjna i faceci za nią latają.... muszę coś szybko zrobić! Kocham ją! Ja nie przeboleje jak znajdzie sobie chłopaka. Rozmyślałem co by tu zrobić gdy do mojego pokoju weszła ruda.
-Hejcia- dała mi buziaka w policzek i usiadła obok mnie na łóżku.
-Co ty taka szczęśliwa dzisiaj?- zdziwiłem się
-Tak jakoś...- rozglądała się po pokoju-... nudzi mi się!- westchnęła w końcu i położyła mi się na kolanach.
-Wygodnie?- mruknąłem
-Baldzio- wtuliła się we mnie
-Skoro ci się tak nudzi to może pójdziemy razem na plażę. Tylko we dwoje, co?- zaproponowałem
-Kusząca propozycja... daj mi chwilę i możemy iść- uśmiechnęła się i poszła do siebie. Zamknąłem drzwi i przebrałem się w kąpielówki. Przygotowałem potrzebny sprzęt i spakowałem go do auta. Po chwili dołączyła do mnie Lena ubrana w zwiewną sukienkę bez ramiączek. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Na plaży było mało ludzi. Rozłożyliśmy koc i się rozebraliśmy. Zrobiło mi się tak dziwnie gorąco gdy ujrzałem Lenę w samym stroju kąpielowym. Aby ruda tego nie zobaczyła szybko wszedłem do wody. Fale dzisiaj były dość duże.
-Lena! Choć do wody!- zawołałem. Dziewczyna niepewnie wykonała moją prośbę. Zaledwie dwa tygodnie temu nie umiała pływać a tedaz wchodzi do oceanu.
-Carlos, boję się- wyznała gdy stanęła obok mnie.
-Będzie fajnie, zobaczysz- przytuliłem ją
-Boję się- zaczęła się trząść i jeszcze mocniej się we mnie wtuliła
-Cii..- głaskałem ją po włosach- Zobaczysz że strach zaraz minie. Wskakuj- obróciłem się do niej tyłem. Dziewczyna wskoczyła mi na barana. Chodziłem powoli w tą i spowrotem aby oswoiła się z wodą i falami. Potem kazałem jej zatkać nos i zanurkowaliśmy. Gdy się wynurzyliśmy ruda nie wiedziała co powiedzieć.
-Było... całkiem fajnie- stwierdziła w końcu. Zeszła mi z pleców i chwyciła za rękę. Rzucaliśmy się w fale, podtapialiśmy i chlapaliśmy. Wyszliśmy z wody cali roześmiani.
-Dziękuję Carlos- dała mi buziaka w policzek a ja się chyba zarumieniłem... wtedy na horyzoncie zobaczyłem ludzi na skuterach wodnych.
-Spróbujemy? Proooszę!- zacząłem namawiać Lenę
-Nie ma mowy!
-Przecież będę przy tobie. Nic ci się nie stanie- przekonywałem ją
-Obiecujesz?
-Obiecuje
-To zgoda- westchnęła. Pociągnąłem ją za rękę w kierunku wypożyczalni sprzętu wodnego. Po chwili zakładali nam kamizelki ratunkowe. Usiedliśmy obydwoje na jednym skuterze. Ja przy kierownicy a Lena za mną. Pracownik wypoźyczalni dał mi krótki instruktarz  i odpaliłem maszynę. Ruda z początku się bała ale później śmiała się i krzyczała razem ze mną. Pomyślałem że skoro jest w tak świetnym humorze to wyznam jej moje uczucia teraz.
-Lena... wiem że znamy się zaledwie 3 tygodnie ale zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia! Chciałbym abyś została moją dziewczyną!- przekrzykiwałem maszynę. Długo nic nie zrobiła ale w końcu pocałowała mnie w szyję.
-Czekałam na to całe 3 tygodnie!- krzyknęła radośnie. Przypłynęliśmy do brzegu.  Zapłaciłem za wypożyczenie sprzętu temu facetowi a on pomógł nam zdjąć kapoki. Gdy tylko to zrobił ruda podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Chwyciłem ją za rękę i wróciliśmy na nasze miejsce na plaży. Lena postanowiła się troszkę poopalać a ja zacząłem budować zamek z piasku. Gdy wracaliśmy już do auta poprosiłem jakiegoś faceta żeby zrobił nam zdjęcie:


Od dziś to moja nowa tapeta na telefonie ^^ Lenie się nie podoba bo twierdzi że z zaczesaną grzywką i bez okularów wygląda brzydko. Ja tam twierdzę inaczej...


*Angel*

 " Liam patrzył mi głęboko w oczy i nagle jego twarz zaczęła się do mnie przybliżać, chwilę później chłopak składał pocałunek na moich ustach. Nie trwaliśmy tak długo, gdyż rozdzielił nas Carlos , który przyłożył Liamowi. 
- CARLOS! Co ty wyprawiasz?! - Od razu podbiegłam do chłopaka, który leżał na ziemi cały zakrwiawiony 
- Raczej co ty wyprawiasz!? Chcesz do reszty zniszczyć mojego przyjaciela? Idź do okulisty bo chyba nie widzisz jak biedak przez ciebie cierpi!- wrzasnął na mnie Latynos
- O czym ty mówisz?! - zdziwiłam się
-O tym że Kendall cię kocha a ty robisz wszystko aby go zranić!
- To nie prawda.. to znaczy ja.. - w moich oczach pojawiły się łzy I w tym momencie Liam Carlosowi przywalił. Chłopak poleciał na ścianę i walnął głową o kant stołu. . Chwiejnym krokiem wstał i zamachnął się żeby mu oddać. Przerażona zaczęłam krzyczeć. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułam straszny ból głowy. Chwilę później upadłam na podłogę.. "

 I w tym momęcie się obudziłam.. Serce łomotało mi jak szalone , przez dłuższą chwilę nie potrafiłam się uspokoić. Boże to nie był tylko sen - pomyślałam - To stało się na prawdę na tej imprezie teraz już wszystko pamiętam! Czyli to by znaczyło, że Carlos tylko bronił Kendalla , ale przede mną? Powiedział , że robię wszystko, żeby go tylko zranić.. a on mnie kocha? On na prawdę mnie kocha?? Już sama nie wiem co mam o tym myśleć.. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu , gwałtownie się odwruciłam i zobaczyłam zmartwionego Kendalla. No tak ały czas siedziałam i patrzyłam się w ściane.
 - Ang , wszystko okey? - spytał 
- Tak, tak. Tylko ten.. miałam zły sen nic więcej.. - skłamałam
 - Skoro tak mówisz.. - dodał i uśmiechnął się do mnie 
- Idziemy na śniadanie? - spytałam szybko chłopak przytaknął i razem poszliśmy do kuchni. Od razu zabrałam się za przygotowanie kanapek a Kendall nalał nam soku pomarańczowego , który uwielbiam. Szczerze mówiąc ciągle uczymy się o sobie czegoś nowego np. Kendall wie, że na śniadanie piję tylko sok pomarańczowy a ja wiem, że on słodzi kawę dwoma łyżeczkami cukru :) Gotowe kanapki postawiłam na stole i razem z chłopakiem zaczęliśmy je jeść. Chwilę potem dołączył do nas także Dustin. 
- Co wy na to, żeby wybrać się dzisiaj na jakieś party? - zaproponował blondyn
- Jeszcze się pytasz! No jasne że jestem za! - odparł Dustin i obaj przenieśli wzrok na mnie
 - No nie wiem.. mieliśmy ten wieczór spędzić spokojnie w domu przed telewizorem.. - wykręcałam się 
- No weź Angel zabaw się z nami. - prosił Dustin
 - No.. mogliście mnie prędzej uprzedzić , nie jestem gotowa i wgl.
 - Ang , Życie jest zbyt krótkie, żeby je organizować.. - dodał Schmidt
 - Właśnie trzeba iść na spontana xD - zgodził się z nim Dustin
 - Oh. no dobrze. - na te słowa Kend podszedł do mnie dał mi całusa w policzek i dodał : - Wynagrodzę Ci to. Czeka cię dzisiaj niespodzianka :) - po tych słowach wyszedł z kuchni. A Dustin za nim, więc zabrałam się za zmywanie. Kiedy skończyłam poszłam się przebrać , a potem dołączyłam do Dustina, który oglądał coś w tv,bo Kendall zamknął się w pokoju przygotowując dla mnie tą niespodziankę :)
 - Dustin? - spytałam
 - Hmmm? - odparł nie odrywając wzroku od telewizora 
- Myślisz, że Kendall ma kogoś? - chłopak zainteresowany spojżał na mnie
 - To znaczy wiesz pytam , bo martwię się o niego. 
- Nie sądzę , żeby kogoś miał..
 - Ostatnio usłyszałam jak z kimś rozmawia i mówił, że nie może się doczekać kiedy ją zobaczy , więc myślałam, że to do ciebie dzwonił..
 - Hahahaha - chłopak zaczął się śmiać
 -Co cię tak bawi?
 - On na pewno dzwonił do Jamesa i mówił o Yumie.. - wyjaśnił i ponownie wybuchnął śmiechem. Wkurzyłam się i wyszłam , nie nawidzę jak ktoś się ze mnie śmieje.. Ale mi się nudzi.. Z Kendziem na 100 % bym się nie nudziła, ale on jest teraz "zajęty". Zaczęłam szwędać się po domu blondyna i natrafiłam na chyba jakiś pokój muzyczny. Było tam mnustwo instrumentów. Przysiadłam do fortepianu i zaczęłam grać piosenkę, którą kilka lat temu napisałam kiedy byłam jeszcze w Hiszpani...

Jeśli to jest tym czego nie możesz powiedzieć
Nie zachęcaj do przyjścia.
Jeśli to jest tym co chcesz odkryć.
Może mogłabym zobaczyć cię malejącego.
I ta miłość, która nie wie kogo kochać.
Będziesz mówił , i rzeczywistość znowu cię ogarnie.
Mów jeżeli możesz.
Wykrzycz to co czujesz.
Powiedz mi kogo kochaszi kto sprawia , że jesteś szczęśliwy
Jeżeli nie możesz mnie słuchać.
Chociaż mnie nie słyszysz.
Będę mówiła.
Jeżeli jesteś zakochany
Popatrz na mnie.
I może twoje oczy powiedzą mi , żebędziesz czuł tą miłość i podążał za nią.
Będziesz mówił , i rzeczywistość znowu cię ogarnie.
Mów jeżeli możesz.
Wykrzycz to co czujesz.
Powiedz mi kogo kochaszi kto sprawia , że jesteś szczęśliwy
Mów jeżeli możesz.
Krzycz jeżeli się boisz.
Powiedz mi kogo kochaszi kto sprawia cię szczęśliwym.
Tylko przytul mnie.
Chce się obudzić i zrozumieć
Mów jeżeli możesz.
Wykrzycz to co czujesz.
Powiedz mi kogo kochasz
I co tutaj robisz.
Mów jeżeli możesz
.Wykrzycz to co czujesz.
Powiedz mi kogo kochasz
i kto sprawia , że jesteś szczęśliwy.
I kto sprawia , że jesteś szczęśliwy 

...Kiedy skończyłam aż uśmiechnęłam się pod nosem.. jestem taka szczęśliwa, kiedy mogę śpiewać to na prawdę przynosi mi dużo radości.. Poczułam się tak jak za dawnych czasów, kiedy chodziłam do szkoły muzycznej. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Kendalla, który był oparty o futrynę. 
- Kendall.. em.. nie zauważyłam, kiedy wszedłeś
- Angel jesteś świetna! Nie wiedziałem, że potrafisz mówić po Hiszpańsku.. - chłopak dosiadł się do mnie
 - Angie pochodzi z Hiszpani , więc moi rodzice zastępczy też mnie tam zabierali i jakoś się nauczyłam. - wyjaśniłam
 - Jeszcze muszę się o tobie dużo rzeczy dowiedzieć. - zaśmiał się 
 - I co gotowa na imprezę?
 - A tak zapomniałam o niej.. Boże nie mam się w co ubrać.. 
- Oj na pewno masz. Chodź. - chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Ja usiadłam na łóżku a blondyn zaczął przebierać w moich rzeczach. Zeszło nam tak chyba z godzinę bo nic mi się nie podobało, ale Kendall wybrał mi w końcu taki zestaw. W sumie bardzo spodobał mi się jego gust.
 - To za 10 minut widzę cię gotową na dole. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Stado motili w moim brzuchu po prostu oszalało. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do łazienki się przebrać , zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. Chłopacy się także odstrzelili xD Wsiadliśmy do auta i po jakiś 15 minutach byliśmy już przed jakimś klubem. Weszliśmy do środka i od razu Kendall porwał mnie do tańca a Dustin poszedł poderwać jakieś dziewczyny. Świetnie się bawiłam. Kendall jest na prawdę szalony. Po jakimś czasie blondyn kazał mi poczekać a sam gdzieś poszedł. Chwilę później zobaczyłam jak razem z Dustinem wchodzą na scenę z gitarami. Podeszłam bliżej sceny.
 - Angelika to dla ciebie.. - powiedział , widziałam jak bardzo był zdenerwowany uśmiechnęłam się ciepło do niego aby dodać mu otuchy. Chłapacy zaczęli grać..

 Krok pierwszy: 
Byliśmy przyjaciółmi, dobrze się bawiliśmy
Krok drugi: 
Nie mogłem przestać o Tobie myśleć
Krok trzeci:
 Kiedy kładłaś ramiona wokół mnie
Krok czwarty: 
Nie będziemy już tylko przyjaciółmi
Kiedy patrzysz w moją stronę nie mam nic do powiedzenia
Tylko sposób w jaki czuje, to wszystko co mogę zrobić
Nie dotykać twoich ust, nie całować twojej twarzy
Nie mam nic do powiedzenia
Zróbmy następny krok
Bo nigdy wcześniej tam nie byliśmy
Zróbmy następny krok
Bo mojej serce nie zniesie więcej
Krok piąty:
 Kiedy zostawiam łzy w twoich oczach
Krok szósty:
 Nie wiem nawet co zrobiłem
Krok siódmy:
 Stało się kiedy zbliżyłem się do drzwi
Krok ósmy:
 Nie jesteśmy już nawet przyjaciółmi
Kiedy patrzysz w moją stronę nie mam nic do powiedzenia
Tylko sposób w jaki czuje, to wszystko co mogę zrobić
Nie dotykać twoich ust, nie całować twojej twarzy
Nie mam nic do powiedzenia
Zróbmy następny krok
Bo nigdy wcześniej tam nie byliśmy
Zróbmy następny krok
Bo mojej serce nie zniesie więcej
Zróbmy następny krok
Nie pozwolę jej, nie pozwolę jej odejść
Zróbmy następny krok
Nigdy nie, nigdy nie wiesz
Kiedy patrzysz w moją stronę nie mam nic do powiedzenia
Tylko sposób w jaki czuje, to wszystko co mogę zrobić
Nie dotykać twoich ust, nie całować twojej twarzy
Nie mam nic do powiedzenia
Zróbmy następny krok
Bo nigdy wcześniej tam nie byliśmy
Zróbmy następny krok
Bo mojej serce nie zniesie więcej
Zróbmy następny krok
Nie pozwolę jej, nie pozwolę jej odejść
Zróbmy następny krok
Nigdy nie, nigdy nie wiesz ... 

Spłynęły mi zły po policzkach , matko on mnie kocha! I chce być ze mną.. Chciałam podejść do Kendalla i powiedzieć mu że ja go także kocham, ale chłopak zszedł ze sceny i wybiegł z klubu. Spojżałam na nie mniej zdziwionego niż mnie Dustina , który odłożył gitarę i razem poszliśmy go szukać. Próbowaliśmy się także do niego dodzwonić, lecz na marne.. 

*Kendall* 

Jestem tchórzem , cholernym tchórzem , kiedy zobaczyłem zaszokowaną twarz Angel po prostu bałem się tego co może mi powiedzieć więc uciekłem. Schowałem się w moim pokoju i napisałem w pamiętniku : 

 " Tyle razy chciałem Angel powiedzieć, że ją kocham i dziś kiedy miałem okazję po prostu stchórzyłlem! Jestem na siebie wściekły. Dlaczego muszę być taki nieśmiały?! Nie wiem co teraz będzie , ona na pewno nie odwzajenia moich uczuć więc sie tylko wygłupiłem! Mam ochotę strzelić sobie w twarz... Ale może później bo teraz idę się napić , aż mi w ustach zaschło z tego zdenerwowania.. - Największy kretyn na świecie , który nie potrafi wyznać swoich uczuć , dziewczynie którą kocha od dnia, kiedy ją pierwszy raz ujżał na szkolnym korytażu Kendall. " 

Odłożyłem zeszyt na szafkę nocną i niezauważalnie wymknąłem się z pokoju , przynajmniej tak mi się wydawało.. 

*Angel* 

Dustin miał przeczucie, że Kendall jest w domu i nie mylił się. Czekaliśmy, kiedy tylko chłopak wyjdzie w tedy wkradliśmy się do jego pokoju i zaczekaliśmy, kiedy wróci.Dustin schował się za drzwiami by zamknąć je , żeby chłopak mi nie uciekł. Musimy przecież poważnie porozmawiać. Zauważyłam na szafce jego pamiętnik , pamiętam jak Lena go czytała , mówiła , że opisuje tam ciekawe rzeczy jednak ja nie chciałam o nich wiedzieć, aż do dziś. Powoli otworzyłam zeszyt i przewracałam kartki czytając co chłopak tam napisał. Wszystkie wpisy dotyczyły mnie i jego nie odwzajemnionej miłości do mnie.. I teraz zaczęło mi się wszystko układać w jedną całość.. to dlatego mnie pocałował i to nie był żadny impuls tylko po prostu on mnie kochał! Czyli Carlos miał rację ja go ciągle raniłam.. Odłożyłam przedmiot na miejsce i zaczęłam płakać. 
- Ang, Kendall idzie! - poinformował mnie Dustin , więc schowałam się i czekałam kiedy chłopak wejdzie do pokoju. Serce podskoczyło mi do gardła kiedy w końcu go ujżałam . Chłopak podszedł do okna i patrzył w dal. Cicho podeszłam do niego i powiedziałam : 
- Kendall.. - chłopak gwałtowinie się odwrócił i zaszokowany patrzył ma mnie więc podeszam bliżej położyłam dłonie na jego policzkach i spojżałam mu głęboko w oczy. Zobaczyłam to czego jeszcze nigdy nie widziałam u żadnego z moich chłopaków. 
- Boże.. ty na prawdę mnie kochasz.. - wyszeptałam a po moich policzkach spłynęły łzy. Przybliżyłam się do blondyna i delikatnie musnęłam jego usta. Kendall stał cały czas i nie mógł wydysić z siebie ani słowa.. chyba nie dokońca wiedział co się dzieje..
 - Kendall kocham Cię! Chciałam sobie wmawiać, że to tylko zauroczenie, ale ja cały czas o tobie myślę , nie mogę spać , jeść.. - mogłabym wymieniać tak w nieskończoność , ale tym razem chłopak zatkał mi usta pocałunkiem. I w tym momencie mogłam w koncu powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem...


*Justine*

Zostałam w domu sama z tym debilem, Loganem. Strasznie mi się nudziło. 
-Idę do skate parku!- krzyknął Henderson i już miał wychodzić ale go zatrzymałam.  
-Nauczysz mnie jeździć na desce?- zrobiłam maślane oczka
-No dobrze tylko przestań!- zgodził się po chwili. Poszliśmy do parku. Logan pierwszo wytłumaczył mi co mam robić, pokazał i nadeszła moja kolej. Stanęłam na desce i zaczęłam powoli jechać. Gdy poczułam się pewniej przyspieszyłam. Jednak to był błąd.
-Justine! Hamuj!- usłuszałam krzyk Logana. Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić -,- Nie wiedziałam jak zahamować i wpadłam do fontanny.
-Nic ci nie jest?- po chwili przybiegł zmartwiony Henderson
-Nie... jestem cała mokra!- narzekałam
-Chyba starczy nauki jak na jeden dzień- stwierdził. Pomógł mi wyjść z fontanny i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Okazało się jednak że drzwi są zamknięte a my nie mamy klucza.
-No super -,-
-Nie marudź tylko właź przez okno!- poganiał mnie Logan
-Czemu ja a nie ty?
-Ty jesteś szczuplejsza! Ja się nie przecisnę- wyjaśnił. Przyznałam mu rację i wgramoliłam się do środka. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Logan wszedł i udaliśmy się do salonu. Zastaliśmy tam Lenę.
-To ty byłaś w środku?- spytałam
-Tak? Wystarczyło zapukać- patrzyła na nas resztkami sił hamując śmiech. Henderson strzelił faceplama a ja poszłam do siebie się przebrać...

***

I mamy kolejny rozdział. Dedykowany wszystkim naszym czytelnikom :) Pozdrawiamy i czekamy na komentarze,

Nina i Asia

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 10

Rozdział 10

**Perspektywa Leny**

I Ang sobie pojechała... znowu... ehh.. i tak rozmowa z nią mi trochę pomogła. Uświadomiłam sobie, że musze wziąść się w garść i pogadać z Carlosem. Przebrałam się i coś zjadłam. Udałam się prosto do szpitala. Stanęłam przed salą Carlosa. Wdech i wydech... wdech i wydech... weszłam do środka. U Latynosa był Logan.
-Ooo.. królik wyszedł ze swojej norki?- zaśmiał się Henderson
-Zamknij się- warknęłam
-Oj chyba raczej niedźwiedź- mruknął szatyn pod nosem
-Lena...- zaczął Latynos
-Cicho... ja chce ci coś powiedzieć- przerwałam mu- Mów sobie o Angel co tylko chcesz, ale nie pozwole ci jej obrażać w mojej obecności. Obydwoje jesteście moimi przyjaciółmi i nie chce między wami wybierać- w oczach pojawiły mi się łzy- Dużo dla mnie znaczycie i nie chce stracić żadnego z was. Teraz możesz mówić- łzy spływały mi po policzkach.
-Przepraszam. Poniosło mnie wtedy. Powinienem cię wspierać a nie... wybaczysz mi?- spojrzał mi w oczy. Jego czekoladowe patrzałki były pełne żalu i smutku. Bez słowa go przytuliłam. Latynos odwzajemnił uścisk i wytarł mi łzy z policzków.
-Już nie zamkniesz się w pokoju?- wtrącił się Logan
-Niee- uśmiechnęłam się. Pogadaliśmy tak aż do obchodu. Do sali wszedł lekarz- Mason. Ucieszył się z mojego widoku.
-O hej Lena- pocałował mnie w rękę. Gentelmen ^^
-Hej Mason- odwzajemniłam uśmiech
-Poszłabyś ze mną na kawę? Zaraz kończe dyżur, to mój ostatni pacjent- spytał
-Z chęcią :)
-Helloł! Pacjent czeka!- przerwał nam Logan
-Ach tak... a więc badania w normie, nic złego się nie dzieje... jutro wypisujemy pana do domu- stwierdził Mason- Za 10 min przed szpitalem- zwrócił się do mnie i wyszedł
-Lena!? Co to ma być?- zdziwił się Carlos
-A co? Zazdrosny?- mruknęłam
-Może... tak jestem zazdrosny!- przyznał się. Zrobił taką fajną minkę ^^
-To urocze- pocałowałam go w policzek- Pa- rzuciłam do Logana i wyszłam. To będzie miły dzień :)

*Kendall* 

Po długiej jeździe, w końcu dojechaliśmy na miejsce a między innymi do mojego domu w Vegas.  Wjeżdżając na podjazd cieszyłem się, że w końcu spędzę trochę czasu z Ang sam na sam. W L.A jakoś wszystko ciągle nam przeszkadzało. Zgasiłem silnik i spojżałem na śpiącą dziewczynę. Oh Boże jaka ona jest piękna! Dlaczego jestem takim cholernym tchórzem i nie potrafię się przyznać, że się w niej zakochałem. Dość tego! Może jeszcze nie dziś, ale jutro dam jej do zrozumienia że ją kocham.     Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy pomyślałem, że już nie długo możemy być razem. Od razu poprawił mi się humor na tą myśl. 
- Angel , jesteśmy już.. - zacząłem budzić dziewczynę , która od razu odworzyła oczy i rozejżała się do okoła. 
- Ale gdzie my jesteśmy? - zdziwiła się 
- Witam w moich skromnych progach. - uśmiechnąłem się szeroko 
- Na serio to twój dom? - spytała wskazyjąc na wymieniony budynek
 - Yhm.. - potwierdziłem 
- Wow.. stary! - dodała na co ja na nią spojżałem pytająco
 - Za dużo z tobą przebywam. - zaśmialiśmy się i wysiedliśmy z auta. Ja ruszyłem do bagażnika po bagaże a Ang nie mogła się napatrzeć na mój dom.
 - Ponapawasz się póżniej tym widokiem a teraz zapraszam do środka. - odparłem otwierając drzwi a dziewczyna posłusznie weszła do środka. 
-No nie mogę.. jestem w niebie. - skomentowała wygląd salonu
 - Carlos pomógł mi go ozdobić.. Jest na prawdę świetny w te klocki. 
- Tak? Fajnie.. - odparła dość smutno 
- Stało się coś? - spytałem zmartwiony a dziewczyna odwróciła się do mnie tyłem
. - Nie, nie.. - zaprzeczyła szybko , nie dałem za wygraną podeszłem do niej i podniosłem jej podbrudek tak aby spojżała na mnie. W jej oczach dostrzegłem łzy.. 
- Dlaczego płaczesz? 
- Nie wiesz co tak mi się robi jak ten.. jak założę soczewki...
 - Serio? Masz okulary na nosie. Ang mnie nie okłamiesz wiem, że coś jest na rzeczy. Proszę cię powiedz mi.. Przeież mi ufasz prawda?  - spytałem łapiąc dziewczynę za ręce
 - Ufam ci jak nikomu innemu.. - przyznała 
- A więc? 
- Co ja takiego zrobiłam Carlosowi, że on mnie tak nienawidzi?
 - Co? Dlaczego miałby cię nie nawidzić? Ang o czym ty mówisz? - zdziwiłem się
 - Nagadał Lenie głupot o tym, że mam ją gdzieś i bardziej wolę ciebie niż ją.. - rozpłakała się  i wtuliła się we mnie
 - A tak nie jest? - zaśmiałem się a dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i dodała :
 - Oh, Kendall przecież wiesz, że bardzo cię lubię i jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale to nie zmienia faktu, że Lenę znam dłużej i jest dla mnie jak siostra.. 
- Tak wiem, rozumiem to.  I na prawdę nie wiem dlaczego Carlos tak powiedział , to nie jest do niego podobne..  Nie przejmuj się tym teraz, wyjaśnimy to po powrocie do L.A. Zgoda? 
- Zgoda. - dziewczyna się uśmiechnęła a ja ją przytuliłem.  I nagle usłyszeliśmy klaskanie. Oboje z Ang mimowolnie podskoczyliśmy . Nagle zza ściany wyłonił się Dustin.  
- Jakie to było romantyczne.. - udał wzruszonego. Ang się go chyba zaczęła bać i schowała za mnie.  Chłopak się zaśmiał i podszedł się przywitać ze mną.
 - Yyy.. wy się znacie? - zdziwiła się
 - A jak że by inaczej. - zaśmiał się Dustin 
- Ang to jest Dustin - mój przyjaciel , Dustin to jest Angel. - przedstawiłem ich sobie a oni podali sobie ręce.
 - Emm.. także Kendall pokażesz mi mój pokój? - spytała dziewczyna łapiąc walizki 
- Oczywiście.. ale daj mi to na pewno są ciężkie. - dodałem zabierając dziewczynie walizki i udałem się na piętro. Poszliśmy do pokoju gościnnego, Ang od razu położyła się na łóżko i powiedziała : 
- Ohh.. nigdzie się z tąd nie ruszam. 
- Oj.. chyba jednak nie.
. -Co? - zdziwiła się , gwatownie się podnosząc 
- Zaplanowałem wypad na plażę. - zaproponowałem , szeroko się uśmiechając 
- O nieee.. nie chce mi się.. - marudziła 
- Idziemy na plażę się wyszaleć i koniec kropka! - zarządziłem , wziąłem Angel na ręce i przełożyłem ją sobie przez ramię
. - Nieeeee! Kendall! Proszę Cię , postaw nie z powrotem na ziemię!!! - wydzierała się jednocześnie się śmiejąc  i bijąc mnie po plecach 
- A pójdziemy na plażę? 
- No dobrze.. - poddała się w końcu  a ja ją póściłem 
- Widzimy się za 15 minut. - pocałowałem dziewczynę w policzek i wyszedłem z jej dotychczasowego pokoju. 

* Angel*

 Kiedy Kendall wyszedł, od razu poszłam do łazienki, która znajdowała się przy moim pokoju i przebrałam się w strój kąpielowy a na niego włożyłam jakieś lekkie ciuchy . Potem zrobiłiśmy z Kendziem jakiś prowiant , zabraliśmy Dustina ( bo co miał chłopak sam siedzieć w domu) i pojechaliśmy na plażę.  Na miejscu byiśmy po jakiś 10 minutach. Oh.. ta plaża była wprost idealna. Było tam tak spokojnie , mało ludzi na pewno wieczorem jest tutaj bardzo romantycznie..   Rozłożyliśmy sobie ręczniki i chłopacy od razu popędzili do wody. Ja jakoś nie miałam wgl. ochoty na tą plażę no ale, że Kendall mnie namówił to nie miałam wyjścia. Usiadłam sobie spokojnie na ręczniku i obserwowałam sobie Kendalla i Dustina.  Nagle Kendall zauważył, że siedzę sama i przybiegł do mnie. 
- Hej, no chodź do nas. - powiedział
 - Jakoś nie mam ochoty.. - marudziłam 
- Ale w ogóle bez gadania , rozbieraj się i chodź. - zarządził. Zrezygnowana ściągłam ciuchy i byłam w samym stroju. Poczułam się strasznie niezręcznie , gdyż stałam w samym staniku i majtkach przed chłopakiem, który muszę przyznać starszniee mi się podoba. Kendall też o dziwo zrobił się jakiś czerwony, ale nie wnikałam. Uśmiechnęłam się tylko , złapałam go za rękę i pobiegliśmy do Dustina.  Zabawie nie było końca. Chłopacy się podtapiali , chlapali i ogólnie wygłupiali a ja patrząc na nich i trzymając się w bezpiecznej odległości po prostu dobrze się bawiłam. Nagle Kendall spojżał zadziornie na mnie. Zaniepokoiłam się i zaczęłam uciekać w stronę brzegu. No ale w wodzie za daleko nie można ubiedz a wgl. zawsze byłam cieńka w bieganiu a Kendall jest w formie więc siłą rzeczy mnie dogonił. Wziął mnie na ręce , przestraszyłam się i złapałam się kurczywie jego szyji.
 - No nie wierzę... ty mi nie ufasz. - powiedział smutno patrząc na mnie
- Ufam, Kendall ufam , ale wiesz troszkę się wystraszyłam tego twojego spojżenia.. - wytłumaczyłam kładąc rękę na jego policzku. Nasze spojżenia się spotkały i chyba gdyby nie to że dołączył do nas Dustin to chyba bym go pocałowała.. Tak , ja bym go pocałowała! On mi się tak bardzo podoba, że już czasami przy nim nie myślę racjonalnie. Ale wracając ,Dustin zakomunikował nam , że idzie po jakieś jedzenie. Mówiliśmy mu , że przecież mamy prowiant , ale on się uparł , że są wakacje i on ma ochotę na jakiegoś fast food'a xD Więc razem z Kendallem poszliśmy sobie usiąść na ręcznikach. Rozmawialiśmy sobie chwilę a potem nastała jak dla mnie niezręczna cisza. Kendall siedział właściwie przede mną i patrzył na rozciągający się ocean. Spojżałam na niego , a właściwie na jego plecy i pierwsze co przykuło mój wzrok to jego niesamowity tatuaż. Jakoś wześniej nie zauwarzyłam tego że ma wgl. tatuaże. 
- Jaki masz niesamowite tatuaże. - wypaliłam , gdy zobaczyłam że ma także na przedramieniu
- Podobają Ci się? 
- Yhmm.. mogę je obejżeć? - spytałam a chłopak pokiwał twierdząco głową i przysiadł się bliżej mnie. Zaczęłam delikatnie opuszkami palców dotykać jego rysunków. Chłopak opowiedział mi o nich. Najbardziej spodobało mi się to że każdy miał dla niego jakieś ważne znaczenie. Słuchałam z zaciekawieniem jego opowiadania , nawet nie zauważyliśmy kiedy przyszedł Dustin , to było naprawde niesamowite jak bardzo dla Kenda liczą się takie rzeczy.  Wracając zjedliśmy przyniesione przez Dustina jedzenie i , że zrobiło się już chłodno postanowiliśmy wrócić do domu chłopaków.  Będąc już w mieszkaniu chłopcy poszli jeszcze zjeść kolację jednak ja podziękowałam i  szybciutko udałam się do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Po jakiś 20 minutach cieplutkiej kąpieli owinięta ręcznikiem z mokrymi włosami z których jeszcze kapała woda poszłam do pokoju. Zdążyłam tylko założyć bieliznę i koszulkę ze Spider -Man 'em , którą kiedyś dał mi Kendall , a jej mu nie oddałam , gdyż była taka fajna i jakoś wgl. spodobało mi się noszenie za dużych ciuchów i nagle w całym pokoju zrobiło się strasznie ciemno. Od czasu do czasu było widać błyski za oknem.  I co teraz ? Przecież ja tak starsznie boję się burzy. Nie zastanawiając się wzięłam komórkę i udałam się do pokoju blondyna. Bez pukania cichutko wkradłam się do pomieszczenia. Chłopak także nie spał, tylko siedział na łóżku od razu się poderwał, kiedy mnie zobaczył. Podeszłam bliżej i usiadłam na brzegu łóżka.
 - Ang, stało się coś? - spytał zakładając mi kosmyk moich mokrych włosów za ucho szczerze mówiąc uwielbiałam kiedy tak robił. 
- Nieee.. tylko po prostu bardzo nie lubię w burzę siedzieć sama. - powiedziałam spokojnie odgarniając mu grzywkę. Nie planowałam tego , samo tak jakoś mi wyszło :) 
- Chodź do mnie. - powiedział a ja właśnie tak zrobiłam. Usiadłam bardzo blisko blondyna i wtuliłam się w niego a on objął mnie ramieniem. Zawsze przy Kendallu czuję się tak spokojnie , że aż nawet zapomniałam o tej burzy. Siedziałam przy nim do czasu aż chyba zasnęłam.  Tylko pamiętam jak Kendall mnie ułożył i przykrył mnie kordłą. A potem już odpłynęłam do krainy Morfeusza...

*Lena*

Mason zabrał mnie na spacer do parku i na lody. Był bardzo miły i przystojny ale nie czułam do niego nic specjalnego.
-Hej, bo ja pomyślałem że może ty i ja, znaczy czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?- spytał gdy staliśmy znowu pod szpitalem.
-Nie obraź się ale nie. Jesteś fajny i lubię cię ale to nic więcej. Przyjaciele?
-Jasne :) - weszłam do środka ale sala Carlosa była pusta a łóżko zaścielone. Wystraszyłam się
-Gdzie on jest?- spytałam Masona który właśnie zaczynał dyżur.
-Sprawdzę- zniknął w jakimś pomieszczeniu a po chwili wrócił.
-Z tego co wiem to dostał wcześniej wypis i pojechał do domu z tym szatynem- rzekł
-Dziękuję. Pa- cmoknęłam go w policzek i wyszłam ze szpitala. Złapałam taksówkę i po chwili wchodziłam do domu. Latynos i szatyn grali w salonie na Play Station a Justine czytała jakieś czasopismo. Jamesa nigdzie nie było widać.
-Hej wszystkim!- przywitałam się. Podbiegła do mnie Sydney. Pogłaskałam ją i rzuciłam kilka razy piłkę. Chciałam zadzwonić do Angel ale miała wyłączony telefon.. no tak. Jest zajęta Kendallem. Posmutniałam trochę. Nie uszło to uwadze Justy.
-Co jest?- odłożyła gazetę na bok i przyjrzała mi się badawczo.
-Nic takiego. Zmęczona jestem- na dowód swych słów położyłam się na kanapie.
-Ok.. to mów jak było na randce!- ożywiła się nagle
-Skąd ty o tym wiesz?- zerknęłam ukradkiem na chłopaków, którzy zaczęli gwizdać
-Od mr. Hendersona. Opowiadaj!- ponagliła mnie
-No więc Mason zabrał mnie na spacer do parku. Porozmawialiśmy trochę i postawił mi lody a potem wróciliśmy pod szpital i spytał mi się czy chcę zostać jego dziewczyną- opowiadałam uważnieobserwując reakcje Carlosa. Przy otatnich kilku słowach zacisnął ręce na padzie bardzo mocno. Myślałam że zaraz to rozwali.
-A ty co na to?- zaciekawiła się Justa
-Powiedziałam mu że to miłe z jego strony ale nie
-Szkoda... a ładny chociaż był?
-Prawdziwe ciacho- zaśmiałam się
-Daj mi jego numer!- Justine zaświeciły się oczy
-Nie!- zaprotestował szybko Logan
-Czemu? Zazdrosny?- podchwyciłam
-Nie. O nią?- wskazał na Juste- nigdy ale po prostu nie pałam sympatią do tego typa- wykręcał się
-Jasneeee- wywróciłam oczami i dołączyłam do chłopaków. Graliśmy w jakąś strzelaninę. Trzeba było rozwalić zombie atakujące cię ze wszystkich stron. Nawet mnie wciągnęło. Tak nam minął cały dzień...

***

I mamy rozdzialik ^^ Mi się on bardzo podoba bo w większości pisała go Asia <3 Prosimy o szczere komentarze a jeśli blog wam się podoba to dodajcie go do obserwowanych. Całuski,

Nina i Aśka ;**