wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 10

Rozdział 10

**Perspektywa Leny**

I Ang sobie pojechała... znowu... ehh.. i tak rozmowa z nią mi trochę pomogła. Uświadomiłam sobie, że musze wziąść się w garść i pogadać z Carlosem. Przebrałam się i coś zjadłam. Udałam się prosto do szpitala. Stanęłam przed salą Carlosa. Wdech i wydech... wdech i wydech... weszłam do środka. U Latynosa był Logan.
-Ooo.. królik wyszedł ze swojej norki?- zaśmiał się Henderson
-Zamknij się- warknęłam
-Oj chyba raczej niedźwiedź- mruknął szatyn pod nosem
-Lena...- zaczął Latynos
-Cicho... ja chce ci coś powiedzieć- przerwałam mu- Mów sobie o Angel co tylko chcesz, ale nie pozwole ci jej obrażać w mojej obecności. Obydwoje jesteście moimi przyjaciółmi i nie chce między wami wybierać- w oczach pojawiły mi się łzy- Dużo dla mnie znaczycie i nie chce stracić żadnego z was. Teraz możesz mówić- łzy spływały mi po policzkach.
-Przepraszam. Poniosło mnie wtedy. Powinienem cię wspierać a nie... wybaczysz mi?- spojrzał mi w oczy. Jego czekoladowe patrzałki były pełne żalu i smutku. Bez słowa go przytuliłam. Latynos odwzajemnił uścisk i wytarł mi łzy z policzków.
-Już nie zamkniesz się w pokoju?- wtrącił się Logan
-Niee- uśmiechnęłam się. Pogadaliśmy tak aż do obchodu. Do sali wszedł lekarz- Mason. Ucieszył się z mojego widoku.
-O hej Lena- pocałował mnie w rękę. Gentelmen ^^
-Hej Mason- odwzajemniłam uśmiech
-Poszłabyś ze mną na kawę? Zaraz kończe dyżur, to mój ostatni pacjent- spytał
-Z chęcią :)
-Helloł! Pacjent czeka!- przerwał nam Logan
-Ach tak... a więc badania w normie, nic złego się nie dzieje... jutro wypisujemy pana do domu- stwierdził Mason- Za 10 min przed szpitalem- zwrócił się do mnie i wyszedł
-Lena!? Co to ma być?- zdziwił się Carlos
-A co? Zazdrosny?- mruknęłam
-Może... tak jestem zazdrosny!- przyznał się. Zrobił taką fajną minkę ^^
-To urocze- pocałowałam go w policzek- Pa- rzuciłam do Logana i wyszłam. To będzie miły dzień :)

*Kendall* 

Po długiej jeździe, w końcu dojechaliśmy na miejsce a między innymi do mojego domu w Vegas.  Wjeżdżając na podjazd cieszyłem się, że w końcu spędzę trochę czasu z Ang sam na sam. W L.A jakoś wszystko ciągle nam przeszkadzało. Zgasiłem silnik i spojżałem na śpiącą dziewczynę. Oh Boże jaka ona jest piękna! Dlaczego jestem takim cholernym tchórzem i nie potrafię się przyznać, że się w niej zakochałem. Dość tego! Może jeszcze nie dziś, ale jutro dam jej do zrozumienia że ją kocham.     Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy pomyślałem, że już nie długo możemy być razem. Od razu poprawił mi się humor na tą myśl. 
- Angel , jesteśmy już.. - zacząłem budzić dziewczynę , która od razu odworzyła oczy i rozejżała się do okoła. 
- Ale gdzie my jesteśmy? - zdziwiła się 
- Witam w moich skromnych progach. - uśmiechnąłem się szeroko 
- Na serio to twój dom? - spytała wskazyjąc na wymieniony budynek
 - Yhm.. - potwierdziłem 
- Wow.. stary! - dodała na co ja na nią spojżałem pytająco
 - Za dużo z tobą przebywam. - zaśmialiśmy się i wysiedliśmy z auta. Ja ruszyłem do bagażnika po bagaże a Ang nie mogła się napatrzeć na mój dom.
 - Ponapawasz się póżniej tym widokiem a teraz zapraszam do środka. - odparłem otwierając drzwi a dziewczyna posłusznie weszła do środka. 
-No nie mogę.. jestem w niebie. - skomentowała wygląd salonu
 - Carlos pomógł mi go ozdobić.. Jest na prawdę świetny w te klocki. 
- Tak? Fajnie.. - odparła dość smutno 
- Stało się coś? - spytałem zmartwiony a dziewczyna odwróciła się do mnie tyłem
. - Nie, nie.. - zaprzeczyła szybko , nie dałem za wygraną podeszłem do niej i podniosłem jej podbrudek tak aby spojżała na mnie. W jej oczach dostrzegłem łzy.. 
- Dlaczego płaczesz? 
- Nie wiesz co tak mi się robi jak ten.. jak założę soczewki...
 - Serio? Masz okulary na nosie. Ang mnie nie okłamiesz wiem, że coś jest na rzeczy. Proszę cię powiedz mi.. Przeież mi ufasz prawda?  - spytałem łapiąc dziewczynę za ręce
 - Ufam ci jak nikomu innemu.. - przyznała 
- A więc? 
- Co ja takiego zrobiłam Carlosowi, że on mnie tak nienawidzi?
 - Co? Dlaczego miałby cię nie nawidzić? Ang o czym ty mówisz? - zdziwiłem się
 - Nagadał Lenie głupot o tym, że mam ją gdzieś i bardziej wolę ciebie niż ją.. - rozpłakała się  i wtuliła się we mnie
 - A tak nie jest? - zaśmiałem się a dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i dodała :
 - Oh, Kendall przecież wiesz, że bardzo cię lubię i jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale to nie zmienia faktu, że Lenę znam dłużej i jest dla mnie jak siostra.. 
- Tak wiem, rozumiem to.  I na prawdę nie wiem dlaczego Carlos tak powiedział , to nie jest do niego podobne..  Nie przejmuj się tym teraz, wyjaśnimy to po powrocie do L.A. Zgoda? 
- Zgoda. - dziewczyna się uśmiechnęła a ja ją przytuliłem.  I nagle usłyszeliśmy klaskanie. Oboje z Ang mimowolnie podskoczyliśmy . Nagle zza ściany wyłonił się Dustin.  
- Jakie to było romantyczne.. - udał wzruszonego. Ang się go chyba zaczęła bać i schowała za mnie.  Chłopak się zaśmiał i podszedł się przywitać ze mną.
 - Yyy.. wy się znacie? - zdziwiła się
 - A jak że by inaczej. - zaśmiał się Dustin 
- Ang to jest Dustin - mój przyjaciel , Dustin to jest Angel. - przedstawiłem ich sobie a oni podali sobie ręce.
 - Emm.. także Kendall pokażesz mi mój pokój? - spytała dziewczyna łapiąc walizki 
- Oczywiście.. ale daj mi to na pewno są ciężkie. - dodałem zabierając dziewczynie walizki i udałem się na piętro. Poszliśmy do pokoju gościnnego, Ang od razu położyła się na łóżko i powiedziała : 
- Ohh.. nigdzie się z tąd nie ruszam. 
- Oj.. chyba jednak nie.
. -Co? - zdziwiła się , gwatownie się podnosząc 
- Zaplanowałem wypad na plażę. - zaproponowałem , szeroko się uśmiechając 
- O nieee.. nie chce mi się.. - marudziła 
- Idziemy na plażę się wyszaleć i koniec kropka! - zarządziłem , wziąłem Angel na ręce i przełożyłem ją sobie przez ramię
. - Nieeeee! Kendall! Proszę Cię , postaw nie z powrotem na ziemię!!! - wydzierała się jednocześnie się śmiejąc  i bijąc mnie po plecach 
- A pójdziemy na plażę? 
- No dobrze.. - poddała się w końcu  a ja ją póściłem 
- Widzimy się za 15 minut. - pocałowałem dziewczynę w policzek i wyszedłem z jej dotychczasowego pokoju. 

* Angel*

 Kiedy Kendall wyszedł, od razu poszłam do łazienki, która znajdowała się przy moim pokoju i przebrałam się w strój kąpielowy a na niego włożyłam jakieś lekkie ciuchy . Potem zrobiłiśmy z Kendziem jakiś prowiant , zabraliśmy Dustina ( bo co miał chłopak sam siedzieć w domu) i pojechaliśmy na plażę.  Na miejscu byiśmy po jakiś 10 minutach. Oh.. ta plaża była wprost idealna. Było tam tak spokojnie , mało ludzi na pewno wieczorem jest tutaj bardzo romantycznie..   Rozłożyliśmy sobie ręczniki i chłopacy od razu popędzili do wody. Ja jakoś nie miałam wgl. ochoty na tą plażę no ale, że Kendall mnie namówił to nie miałam wyjścia. Usiadłam sobie spokojnie na ręczniku i obserwowałam sobie Kendalla i Dustina.  Nagle Kendall zauważył, że siedzę sama i przybiegł do mnie. 
- Hej, no chodź do nas. - powiedział
 - Jakoś nie mam ochoty.. - marudziłam 
- Ale w ogóle bez gadania , rozbieraj się i chodź. - zarządził. Zrezygnowana ściągłam ciuchy i byłam w samym stroju. Poczułam się strasznie niezręcznie , gdyż stałam w samym staniku i majtkach przed chłopakiem, który muszę przyznać starszniee mi się podoba. Kendall też o dziwo zrobił się jakiś czerwony, ale nie wnikałam. Uśmiechnęłam się tylko , złapałam go za rękę i pobiegliśmy do Dustina.  Zabawie nie było końca. Chłopacy się podtapiali , chlapali i ogólnie wygłupiali a ja patrząc na nich i trzymając się w bezpiecznej odległości po prostu dobrze się bawiłam. Nagle Kendall spojżał zadziornie na mnie. Zaniepokoiłam się i zaczęłam uciekać w stronę brzegu. No ale w wodzie za daleko nie można ubiedz a wgl. zawsze byłam cieńka w bieganiu a Kendall jest w formie więc siłą rzeczy mnie dogonił. Wziął mnie na ręce , przestraszyłam się i złapałam się kurczywie jego szyji.
 - No nie wierzę... ty mi nie ufasz. - powiedział smutno patrząc na mnie
- Ufam, Kendall ufam , ale wiesz troszkę się wystraszyłam tego twojego spojżenia.. - wytłumaczyłam kładąc rękę na jego policzku. Nasze spojżenia się spotkały i chyba gdyby nie to że dołączył do nas Dustin to chyba bym go pocałowała.. Tak , ja bym go pocałowała! On mi się tak bardzo podoba, że już czasami przy nim nie myślę racjonalnie. Ale wracając ,Dustin zakomunikował nam , że idzie po jakieś jedzenie. Mówiliśmy mu , że przecież mamy prowiant , ale on się uparł , że są wakacje i on ma ochotę na jakiegoś fast food'a xD Więc razem z Kendallem poszliśmy sobie usiąść na ręcznikach. Rozmawialiśmy sobie chwilę a potem nastała jak dla mnie niezręczna cisza. Kendall siedział właściwie przede mną i patrzył na rozciągający się ocean. Spojżałam na niego , a właściwie na jego plecy i pierwsze co przykuło mój wzrok to jego niesamowity tatuaż. Jakoś wześniej nie zauwarzyłam tego że ma wgl. tatuaże. 
- Jaki masz niesamowite tatuaże. - wypaliłam , gdy zobaczyłam że ma także na przedramieniu
- Podobają Ci się? 
- Yhmm.. mogę je obejżeć? - spytałam a chłopak pokiwał twierdząco głową i przysiadł się bliżej mnie. Zaczęłam delikatnie opuszkami palców dotykać jego rysunków. Chłopak opowiedział mi o nich. Najbardziej spodobało mi się to że każdy miał dla niego jakieś ważne znaczenie. Słuchałam z zaciekawieniem jego opowiadania , nawet nie zauważyliśmy kiedy przyszedł Dustin , to było naprawde niesamowite jak bardzo dla Kenda liczą się takie rzeczy.  Wracając zjedliśmy przyniesione przez Dustina jedzenie i , że zrobiło się już chłodno postanowiliśmy wrócić do domu chłopaków.  Będąc już w mieszkaniu chłopcy poszli jeszcze zjeść kolację jednak ja podziękowałam i  szybciutko udałam się do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Po jakiś 20 minutach cieplutkiej kąpieli owinięta ręcznikiem z mokrymi włosami z których jeszcze kapała woda poszłam do pokoju. Zdążyłam tylko założyć bieliznę i koszulkę ze Spider -Man 'em , którą kiedyś dał mi Kendall , a jej mu nie oddałam , gdyż była taka fajna i jakoś wgl. spodobało mi się noszenie za dużych ciuchów i nagle w całym pokoju zrobiło się strasznie ciemno. Od czasu do czasu było widać błyski za oknem.  I co teraz ? Przecież ja tak starsznie boję się burzy. Nie zastanawiając się wzięłam komórkę i udałam się do pokoju blondyna. Bez pukania cichutko wkradłam się do pomieszczenia. Chłopak także nie spał, tylko siedział na łóżku od razu się poderwał, kiedy mnie zobaczył. Podeszłam bliżej i usiadłam na brzegu łóżka.
 - Ang, stało się coś? - spytał zakładając mi kosmyk moich mokrych włosów za ucho szczerze mówiąc uwielbiałam kiedy tak robił. 
- Nieee.. tylko po prostu bardzo nie lubię w burzę siedzieć sama. - powiedziałam spokojnie odgarniając mu grzywkę. Nie planowałam tego , samo tak jakoś mi wyszło :) 
- Chodź do mnie. - powiedział a ja właśnie tak zrobiłam. Usiadłam bardzo blisko blondyna i wtuliłam się w niego a on objął mnie ramieniem. Zawsze przy Kendallu czuję się tak spokojnie , że aż nawet zapomniałam o tej burzy. Siedziałam przy nim do czasu aż chyba zasnęłam.  Tylko pamiętam jak Kendall mnie ułożył i przykrył mnie kordłą. A potem już odpłynęłam do krainy Morfeusza...

*Lena*

Mason zabrał mnie na spacer do parku i na lody. Był bardzo miły i przystojny ale nie czułam do niego nic specjalnego.
-Hej, bo ja pomyślałem że może ty i ja, znaczy czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?- spytał gdy staliśmy znowu pod szpitalem.
-Nie obraź się ale nie. Jesteś fajny i lubię cię ale to nic więcej. Przyjaciele?
-Jasne :) - weszłam do środka ale sala Carlosa była pusta a łóżko zaścielone. Wystraszyłam się
-Gdzie on jest?- spytałam Masona który właśnie zaczynał dyżur.
-Sprawdzę- zniknął w jakimś pomieszczeniu a po chwili wrócił.
-Z tego co wiem to dostał wcześniej wypis i pojechał do domu z tym szatynem- rzekł
-Dziękuję. Pa- cmoknęłam go w policzek i wyszłam ze szpitala. Złapałam taksówkę i po chwili wchodziłam do domu. Latynos i szatyn grali w salonie na Play Station a Justine czytała jakieś czasopismo. Jamesa nigdzie nie było widać.
-Hej wszystkim!- przywitałam się. Podbiegła do mnie Sydney. Pogłaskałam ją i rzuciłam kilka razy piłkę. Chciałam zadzwonić do Angel ale miała wyłączony telefon.. no tak. Jest zajęta Kendallem. Posmutniałam trochę. Nie uszło to uwadze Justy.
-Co jest?- odłożyła gazetę na bok i przyjrzała mi się badawczo.
-Nic takiego. Zmęczona jestem- na dowód swych słów położyłam się na kanapie.
-Ok.. to mów jak było na randce!- ożywiła się nagle
-Skąd ty o tym wiesz?- zerknęłam ukradkiem na chłopaków, którzy zaczęli gwizdać
-Od mr. Hendersona. Opowiadaj!- ponagliła mnie
-No więc Mason zabrał mnie na spacer do parku. Porozmawialiśmy trochę i postawił mi lody a potem wróciliśmy pod szpital i spytał mi się czy chcę zostać jego dziewczyną- opowiadałam uważnieobserwując reakcje Carlosa. Przy otatnich kilku słowach zacisnął ręce na padzie bardzo mocno. Myślałam że zaraz to rozwali.
-A ty co na to?- zaciekawiła się Justa
-Powiedziałam mu że to miłe z jego strony ale nie
-Szkoda... a ładny chociaż był?
-Prawdziwe ciacho- zaśmiałam się
-Daj mi jego numer!- Justine zaświeciły się oczy
-Nie!- zaprotestował szybko Logan
-Czemu? Zazdrosny?- podchwyciłam
-Nie. O nią?- wskazał na Juste- nigdy ale po prostu nie pałam sympatią do tego typa- wykręcał się
-Jasneeee- wywróciłam oczami i dołączyłam do chłopaków. Graliśmy w jakąś strzelaninę. Trzeba było rozwalić zombie atakujące cię ze wszystkich stron. Nawet mnie wciągnęło. Tak nam minął cały dzień...

***

I mamy rozdzialik ^^ Mi się on bardzo podoba bo w większości pisała go Asia <3 Prosimy o szczere komentarze a jeśli blog wam się podoba to dodajcie go do obserwowanych. Całuski,

Nina i Aśka ;**

5 komentarzy:

  1. Superrr!! Nie moge się doczekać nn. A iprzy okazji jest jednorazówka z imprezy Carolsa u mnie :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Carlosik i Loggie zazdrośni ^ ^ Nie ładnie, nie ładnie, ale słodkie :D Rozdział super ^ ^ Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochane <3 No więc rozdział genialny.. :-D Nic dodać, nic ująć... :-) Bardzo dobrze że Lena pogodziła się z Carlosem ;-) Ooo. Jaki Carlosek zazdrosny. xDMason Gentelmen ^^ Randka zaczęła się niewinnie najpierw spacerek później lody ale ja od razu wiedziałam że to na tym się nie skończy.. :-D No i mialam rację.. Lena miałabyć dziewczyną Masona o_O.. Ona pasuje do Carlosa ;-) Kends ty tylko czekałeś na tą chwilę. Wyjazd sam na sam z dziewczyną twoich marzeń. Przepiekny dom i wogóle :-D Uwielbiam sceny z Ang i Kendalla. <3 Plaża, cieple promienie slonca i zakochani.. Mmmm. <3 :-* :-* Slodziaki <3 Już prawie by się pocalowali ale jak zawsze musial im ktoś przeszkodzić. :-\ Ale mam nadzieję że się jeszcze doczekam takich akcji. :-D haha burza. Nie ukrywam też bardzo się boję burzy. :-P I kolejna scenka z Kendallkiem <3 Oni muszą w końcu być razem i mnie to nie obchodzi..!!!!!!! Czekam z niecierpliwoscia nn. Kocham Was. <3. Buziaczki :-* :-* :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział ;D Strasznie ciekawy :) Ooo jak ja bym chciała , żeby Angiela była z Kendallem ^^ była by z nich słodka parka *.* Hahah xD Czekam na nn :* I zapraszam do siebie :) http://feelthelove3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawajcie kolejne rozdziały...
    Czytelniczki tego bloga na pewno wyczekują tak jak ja;))

    OdpowiedzUsuń