niedziela, 13 października 2013

Rozdział 13

Rozdział 13
*Perspektywa Leny*
Nie mogłam uwierzyć moim oczom. Przed nami stał...
-Leon!!!- Ang rzuciła się na chłopaka.
-Leoś!- przytuliłam go mocno, co odwzajemnił.
-Tyle lat... co tam u ciebie?- spytała go Ang. Leon to nasz stary przyjaciel. Zaprzyjaźniłyśmy się z nim krótko po tym jak poznałam Angel. Niestety potem chłopak się przeprowadził i straciłyśmy z nim kontakt. Nie widzieliśmy się ponad 6 lat.
-A jeździłem tu i tam, ostatnio nawet dostałem rolę w serialu- westchnął- A co u was?
-Mieszkamy u naszych...przyjaciół. Grają w zespole Big Time Rush. No i na razie wszystko jest ok- wyjaśniła Ang
-Musisz do nas wpaść!- wtrąciłam się. Wymieniliśmy się numerami telefonów i wróciłyśmy do środka. Ang poszła do toalety a ja w stronę baru. Mam zamiar upić się dzisiaj za wszystkie czasy! Zabrałam butelkę wódki i szklankę coli na popitkę. Po opróżnieniu połowy butelki ledwo co stałam na nogach. W takim stanie znalazł mnie Carlos.
-Lena... co ty robisz?- jęknął
-Pije! Ja chce mieć choć raz w życiu kaca!- krzyknęłam i zaczęłam pić z gwinta.
-Eh.. daj łyka- poprosił.
-Nie! Weź sobie swoją butelkę- wywaliłam na niego język. Pena zaczął mnie gonić po całym klubie. W końcu mnie złapał. Niestety butelka była już pusta. Zaczęłam się cofać ale moje plecy natrafiły na ścianę. Latynos położył ręce po obu stronach mojej głowy utrudniając mi tym ucieczkę.
-Kup mi jednorożca- zrobiłam oczka szczeniaczka.
-Co?- zbiłam go z tropu
-Ja chce jednorożca! -zaczęłam krzyczeć. Carlos chciał mnie uciszyć lecz nie szło mu to za dobrze. W końcu  mnie pocałował i dalej już nic nie pamiętam...
*perspektywa Carlosa*
Pocałowałem Lenę żeby się w końcu zamknęła. Jednak źle to przemyślałem. Zjechała po ścianie w dół i zaczęła mamrotać coś pod nosem. Pomogłem jej wstać.
-Uuu... widzę dwóch seksownych Latynosów! To bliźniaki!- wyszczerzyła się.
-Lena.. chyba za dużo wypiłaś. Idzemy- chwyciłem ją pod ramię. Ruda ledwo co stała na nogach, o chodzeniu już nie wspominając. Jakoś udało mi się ją przyprowadzić do Ang i Kendalla siedzących przy barze.
-Mamy problem- westchnąłem sadzając Lenę obok blondyna
-No co ty? Lena! Pobudka! Idziemy do domu!- Angel zaczęła nią potrząsać
-Nie! Ja chce jednorożca! - wydarła się nagle ruda. Inni ludzie mieli z nas niezły ubaw.
-Phahahah xD coo?- Kendall nie umiał powstrzymać się od śmiechu.
-Wio koniku!- Lena wskoczyła mi na barana.
-Coś ty jej zrobił?- spytała Ang gdy już wyszliśmy z klubu
-Nic! Zanim ją znalazłem wypiła już pół butelki wódki!- broniłem się
-Ehh...- westchnęła dziewczyna i ruszyła do przodu. Po 50 min byliśmy w domu. Bylibyśmy szybciej ale Lena kilka razy wymiotowała po drodze. Zaniosłem rudowłosą do jej pokoju. Zdjąłem jej kurtkę i buty. Nagle dziewczyna znów zwymiotowała... prosto na mnie... pomogłem jej dojść do łazienki i tam ją zostawiłem. Sam poszedłem się przebrać i zasnąłem.
*perspektywa Leny*
Obudziłam się z oblbrzymim bólem głowy. W dodatku po chwili zorientowałam się że spałam w wannie. Jakoś się z niej wygramoliłam. Doczołgałam się do swojego pokoju i przebrałam w czyste ciuchy. Zeszłam na czworakach po schodach... radzę wam tego nie powtarzać, bo strasznie się poobijałam :/ Doczołgałam się do kuchni i wgramoliłam na krzesło.
-Kacyk?- spytała Angel, którą dopiero teraz zauważyłam
-Mhm- mruknęłam. Znów zachciało mi się wymiotować. Pobiegłam do najbliższej łazienki, w której akurat Carlos brał prysznic.
-Ej!- krzyknął gdy wparowałam do środka. W ostatniej chwili zdążyłam dobiec do kibla. Zajęta wymiotowaniem nie zauważyłam kiedy Latynos wyszedł z pod prysznica i owinięty ręcznikiem podtrzymał mi włosy.
-Dziękuję- szepnęłam kiedy skończyłam. Usiadłam na podłodze i przyjrzałam mu się dokładnie. Kilkudniowy zarost, wyźeźbiona klata i kropelki wody spływające po jego ciele sprawiały że stał się seksownym mężczyzną, a nie słodkim chłopakiem. Momentalnie zrobiło mi się gorąco.
-Co się tak patrzysz?- uśmiechnął się
-Noo.. boo.. ten- plątał mi się język- Wyglądasz baaardzooo seksownie w takiej pozie- wyjąkałam w końcu
-Heheh. Choć tutaj- Latynos pomógł mi wstać, przyciągnął do siebie i namiętnie mnie pocałował.
-Blee.. smakujesz wymiotami- skrzywił się
-Pena! Grabisz sobie!- trzepnęłam go w głowę- Pożyczam- zabrałam jego szczoteczkę do zębów. Latynos stał zdziwiony i obserwował jak myję zęby jego szczoteczką.
-To było obleśne- stwierdził gdy skończyłam
-Stary, mam dwóch braci... moje życie jest pełne dziwactw i obrzydliwości- poklepałam go po plecach, oddałam mu szczoteczkę i wróciłam do kuchni.
-Proszę- Ang podała mi szklankę wody i tabletkę przeciwbólową.
-Dziękuję- jęknęłam. Po 15 min ból głowy ustąpił.
-Nieźle wczoraj zabalowałaś- stwierdziła Angel
-No co ty?- odpowiedziałam z ironią
-Lena!- do kuchni wparował już ubrany Latynos
-Cooo?!
-Idziemy pobiegać. Świeże powietrze dobrze ci zrobi- wyszczerzył się. Siłą wytargał mnie z domu. Gdy doszliśmy do parku, Carlos zaczął biec... po 20 min miałam już dość. Nie nadąrzałam łapać powietrza, nogi i płuca strasznie mnie bolały a serce biło mi jak szalone.
-Carlos... ja dalej nie mogę- sapnęłam.
-Dasz radę. No choć!- chwycił mnie za rękę i trochę zwolnił. Po chwili jednak zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię. Próbowałam złapać oddech. Po kilku minutach mi się to udało.
-Wszystko ok?- Pena uklęknął koło mnie. Leżałam na trawie i nie miałam siły nawet mówić. Gdy już trochę odpoczęłam szepnęłam:
-Tak... chce do domu
-Dobrze. Przepraszam- Latynos spuścił głowę
-Jest ok. Po prostu nie mam tak świetnej kondycji jak ty- westchnęłam. Carlos pomógł mi wstać i wziął mnie na barana. Wróciliśmy do domu i ja od razu rzuciłam się na kanapę w salonie.
-Hejka!- przysiadła się do mnie Justine
-Mhmf- mruknęłam wtulając głowę w poduszkę. Od razu zasnęłam...
*Perspektywa Angel*
Kilka dni później..

Wstałam sobie gdzieś po siódmej. Ubrałam się zrobiłam sobie lekki makijaż i poszłam grzecznie zrobić sobie śniadanie. W kuchni natknęłam się już na Lenę i Carlosa, nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że moja przyjaciółka siedziała u Latynosa na kolanach. Kiedy Lena mnie zauważyła zeszła z kolan Carlosa jak poparzona. Posłałam im nie pewny uśmiech , nalałam sobie soku do szklanki, po czym wyszłam udając że nic nie widziałam. Ze względu na wczesną porę postanowiłam jeszcze posiedzieć w pokoju, który dzieliłam z Lenką. Otwierając drzwi poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Mimowolnie podskoczyłam po czym odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna. Chciałam coś powiedzieć ale chłopak kazał mi wejść do swojego pokoju. Zgodziłam się. Kiedy weszliśmy chłopak przekręcił klucz w drzwiach po czym podszedł do mnie, przyciągnął mnie do siebie i delikatnie musnął moje usta . I tak działo się praktycznie co dzień. Kiedy nikogo nie było to mogliśmy sobie pozwolić na czułości, ale kiedy nasi przyjaciele przesiadywali w tym samym pokoju co my wówczas udawaliśmy tylko przyjaciół. Ale wracając chłopak odsunął się ode mnie tak aby spojrzeć mi w oczy, uśmiechnął się delikatnie po czym wyjął z kieszeni spodni kwadratowe pudełeczko i wręczył mi je mówiąc :
- Wszystkiego Najlepszego z okazji naszej tygodnicy.
- O Boże Kendall pamiętałeś.. – wzięłam do rąk pudełeczko i przytuliłam blondyna – Dziękuje.. i przepraszam, że ja nie mam nic dla ciebie.
- Skarbie, dla mnie najważniejsze jest to że jesteś.- dodał i złączył nas w namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie „odkleiliśmy” Kendall usiadł na skraju łóżka usadził mnie sobie na kolanach i kazał otworzyć prezent. Otworzyłam pudełeczko i ujrzałam prześliczną bransoletkę! Kendall wyjął ją z pudełka i założył mi na rękę.
- Jest piękna, dziękuję. – musnęłam chłopaka policzek – Jestem cholerną szczęściarą, że ciebie mam.
- Musi tak być skoro przeklęłaś. – zaśmialiśmy się. - Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. – dodał tajemniczo
- Jaką?
-Niespodzianka to niespodzianka! Zdradzę ci tylko tyle, że o 4 cię porywam.
-Dobrze , a więc będę czekać. – pocałowałam chłopaka w usta po czym wyszłam z jego pokoju i poszłam do mojego i Leny. Szczęśliwa rzuciłam się na łóżko i wgapiając się w sufit zaczęłam się zastanawiać co ten mój chłopak dla mnie szykuje.. MÓJ CHŁOPAK! Jak to pięknie brzmi.. Tylko w co ja się ubiorę? Poderwałam się z łóżka i popędziłam do szafy. Hmm.. wszystkie moje rzeczy są takie „grzeczne” , więc tym razem postawię na odrobinę szaleństwa. Wybrałam sobie dość wyzywające rzeczy. Pomalowałam jeszcze usta na czerwono i założyłam bransoletkę od Kendzia :) W pełnej okazałości stanęłam przed lustrem.
-Wyglądam beznadziejnie.. - powiedziałam do siebie patrząc w moje odbicie w lustrze
-Kujonki się tak nie ubierają.. - dodałam a chłopak podszedł do mnie, chwycił mnie za ramiona i powiedział: -Hej! Jesteś piękna, seksowna i na pewno nie jedna dziewczyna chciałaby być tobą. Jesteś najlepszą dziewczyną jaką miałem i nie pozwolę abyś dała sobie wmówić inaczej!
-A ty jesteś najlepszym chłopakiem jakiego ja miałam. - dodałam na co chłopak się słodko uśmiechnął po czym splótł nasze ręce i wpił się w moje usta. 
-Gotowa? - spytał 
-Jak najbardziej. - odparłam po czym w bardzoooo dobrym humorze udaliśmy się do tajnego miejsca. Był to jakiś klub. Weszliśmy do środka , było tam ciemno, że nic nie widziałam. Kednall gdzieś mnie zaprowadził po czym dodał: 
-Skarbie zaczekaj tu chwilkę twoja niespodzianka za chwilę się pojawi. 
-Emm.. no dobrze. - chłopak pocałował mnie w czoło i odszedł.Po chwili usłyszałam melodię, którą pamiętam jeszcze z czasów, kiedy chodziłam z Jamesem do szkoły. Odwróciłam się i nagle padło na mnie oślepiające światło. Siłą rzeczy zasłoniłam ręką oczy , ale kiedy przyzwyczaiłam już się zobaczyłam, że jestem na scenie i obserwuje mnie nie mały tłum a w tym moi przyjaciele i oczywiście Kendall. Byłam kompletnie zdezorientowana. Chwilę później pojawił się przy mnie James śpiewający swoją zwrotkę : 
-Go ahead just leave, can't hold you, you're free
You take all these things, if they mean so much to you
 I gave you your dreams, 'cause you meant the world
So did I deserve to be left here hurt
You think I don't know you're out of control
I ended up finding all of this from my boys
Girl, you're stone cold, you say it ain't so,
You already know I'm not attached to material –
kiedy skończył podał mi mikrofon i szepnął mi na ucho : -Ang wiem, że pamiętasz tą piosenkę, zaśpiewaj ze mną.- chwyciłam mikrofon i całkiem sparaliżowana zaczęłam śpiewać :
- Yeah
What did I do but give love to you
I'm just confused as I stand here and look at you
From head to feet, all that's not me
Go 'head, keep the keys, that's not what I need from you
You think that you know (I do), you've made yourself cold (Oh yeah)
How could you believe them over me, I'm your girl
You're out of control (So what?), how could you let go (Oh yeah)
Don't you know I'm not attached to material–
Ang przecież kiedyś nie bałaś się występów publicznych. Ogarnij się i śpiewaj! - pomyślałam i tak zrobiłam. Refren zaśpiewaliśmy razem : 
-I'd give it all up but I'm takin' back my love
I'm takin' back my love, I'm takin' back my love
I've given you too much but I'm takin' back my love
I'm takin' back my love, my love, my love, my love
i do końca piosenki świetnie się bawiłam. Po gromkich brawach, które dostaliśmy przytuliłam Jamesa , który trochę zaszokowany , ale i szczęśliwy odwzajemnił mój uścisk.  
-Dziękuje. - szepnęłam do niego i pobiegłam do Kendalla , bo w końcu on to wszystko zorganizował. Rzuciłam się na niego i nie zdając sobie sprawy z tego co robię pocałowałam namiętnie chłopaka. Nasi przyjaciele nie świadomi tego, że jesteśmy razem zaczęli zaczęli się z nas nabijać, a Logan powiedział do Kenda : 
-Stary no weź spytaj czy chce z tobą być. - reszta oczywiście go poparła , a Kend spojżał na mnie z wzrokiem typu „ Może im to powiemy” , pokiwałam twierdząco głową a chłopak oznajmił : 
-Słuchajcie bo my właściwie jesteśmy razem.. - wszyscy się bardzo zdziwili, tylko nie Lena, dało się wyczuć że jest na mnie zła o to że jej nie powiedziałam. Już chciałam coś powiedzieć , kiedy Carlos mi przerwał :
 
-My z Leną też jesteśmy parą! - szczęśliwy latynos objął dziewczynę. Ona jest zła na mnie a sama nic mi nie powiedziała? Wkurzyłam się i przez resztę imprezy nie odezwałam się do niej ale i ona nie odzywała się do mnie.  Wróciliśmy do domu grupo po 1 w nocy. Padnięta od razu chciałam udać się do łóżka, ale zatrzymał mnie James.  
-Ang możemy pogadać? - spytał błagalnie
-No dobrze..- westchnęłam i poszliśmy do pokoju chłopaka 
-Nie wiem od czego zacząć.. - zaczął , widziałam, że bardzo się tą rozmową
 -Najlepiej od początku. - uśmiechnęłam się do niego  
-Uwierz mi, że nadal żałuję.. Przeklinam dzień w którym poznałem Sarę! Czasami , kiedy kładę się spać mam przed oczami twoją zapłakaną twarz.. - zdziwiłam się na te słowa, ale nic nie odpowiedziałam dalej słuchałam uważnie bruneta- Mam okropne wyrzuty sumienia.. Nie mogę sobie tego do dziś wybaczyć.. Dlatego tak strasznie Cię przepraszam, wiem , że czasu nie cofnę , ale proszę cię Ang wybacz mi.. Zdaję sobie sprawę , że już nigdy nie będzie między nami tak jak kiedyś, ale chociaż spróbuj mi wybaczyć.. 
-Zawsze wiedziałam, że ten mój James do mnie wróci.. - z uśmiechem na ustach i łzami cieknącymi po policzkach przytuliłam Maslowa, który uścisnął mnie równie mocno co ja go. - Dobra lecę się położyć bo jestem padnięta. 
-Jasne. - pocałowałam chłopaka w policzek i już miałam wychodzić kiedy przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz 
-Ja też przepraszam, że nie dałam ci prezentu urodzinowego.. 
-Ależ dałaś mi go. - zdziwiłam się – Spotkanie ciebie po tylu latach było najlepszym prezentem! - na jego słowa uśmiechnęłam się ciepło i poszłam do siebie. W pokoju zostałam sama, gdyż Lena najwidoczniej wprowadziła się do Carlosa pokoju, bo nie było jej rzeczy. No tak jak jedno się układa to drugie się pieprzy! Walnęłam się na łóżku, lecz nie było mi dane sobie poleżeć , gdyż po chwili do pokoju wparował Kendall. 
-Hej a ty co? - spytał 
-O co ci chodzi?
-Wszyscy wiedzą, że jesteśmy razem teraz możesz spać ze mną. - powiedział ruszając znacząco brwiami
-Zboczeniec. - zaśmiałam się rzucając w niego poduszką 
-Nie o to mi chodziło.. po prostu lubię jak się do mnie przytulasz.. 
-Słodki jesteś. - oznajmiłam podnosząc się do pozycji siedzącej – No dobrze zgadzam się :) 
-Jej! - blondyn chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Tam poszłam do znajdującej się obok pokoju Kendalla łazienki i założyłam piżamkę po czym wskoczyłam pod kołdrę do blondyna, który od razu mnie mocno przytulił. Chwilę później odpłynęłam do krainy Morfeusza.

2 komentarze:

  1. Super ,że sie pogodzili. Nie moge sie doczekać nastęnego. Dawaj go szybko bo sie nie cierpliwie :*******

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeee miłośc miłość miłość! Wszędzie miłośc i tak musi być! <333 Serio dzisiaj za dużo miłości... aż mi serducho bije mocniej xD
    Rozdział boski i nie mogę sie bardzo doczekać następnego!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń