środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 15

Rozdział 15

*oczami Leny*

Ciemność, wszędzie ciemność! I nagle... obudziłam się z krzykiem. A wię ten wypadek, to był tylko sen? Uff... jak ja bym chciała przytulić się teraz do Carlosa albo Angel. Tak bardzo mi ich brakuje. Może zbyt gwałtownie postąpiłam? Powinnam wybaczyć Losowi. Spojrzałam na ekran telefonu. 5:45. No nieźle. Nie miałam ochoty na dalsze spanie. Wstałam powoli z łóżka i zawlokłam się do łazienki. Krótki prysznic dobrze mi zrobił. Ubrałam się szybko i już byłam w kuchni. Zrobiłam sobie kakao i usiadłam na kanapie w salonie. Opróżniłam cały kubek i zrobiłam się senna. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*oczami Carlosa*

Obudziły mnie jakieś hałasy w kuchni.
-Ciekawe kto tak wcześnie rano robi sobie śniadanie- mruknąłem. Poleżałem jeszcze 10 min ale nie umiałem dalej zasnąć. Wstałem więc i ubrałem pierwsze lepsze ciuchy. Podreptałem do salonu. Chciałem włączyć TV ale zauważyłem Lenę śpiącą na kanapie. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten słodki widok. Przykryłem ją kocem i umyłem kubek, który stał na stole. Zabrałem Sydney i udałem się do supermarketu, gdyż nasza lodówka dosłownie świeci pustkami.

* Angel*
 
Rodzice na mój widok bardzo się ucieszyli i zaczęli mi opowiadać jak będzie cudownie w studiach, jednak ja nie podzielałam ich entuzjazmu, więc poszłam do siebie do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam bezczynnie wgapiać się w sufit. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, którego od razu odebrałam.
- Słucham?
- Cześć Ang. – po drugiej stronie odezwał się Kendall
- No hey. – powiedziałam podrywając się  do pozycji siedzącej
- Dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że dzwoniłem do Leona i go przeprosiłem.. – odparł skruszony
- Tak? To świetnie.. Dobrze się zachowałeś. – stwierdziłam
- Co jest z tobą? Dlaczego jesteś taka smutna? – spytał
- Ja smutna? Niee.. wydaje Ci się.
- Za dobrze Cię znam, żeby mogło mi się wydawać. – powiedział z przekonaniem, ale miał rację on zawsze wie kiedy coś mi jest.
- Ja po prostu jestem szczęśliwa, że idę na studia prawnicze. – skłamałam
- Kłamiesz.. – czy on wszystko musi wiedzieć?!
- Dobra masz mnie.. nie mam najmniejszej ochoty iść na te studia. – przyznałam
- Więc, w czym problem?  Zrezygnuj. – chłopak nie widział problemu
- Kendall ty nie rozumiesz. Ja nie mogę tego zrobić! Moi rodzice już od dawna to planowali, nie mogę teraz od tak im się sprzeciwić.
- Angel, nie pozwól, aby ktokolwiek mówił Ci co masz robić ze swoim życiem. – blondyn zawsze wiedział co mówi, nigdy nie rzucał słów na wiatr
- Co to jam niby robić twoim zdaniem?
- Zrób to co dyktuje Ci serce.. – dodał  - Jeśli zdecydujesz się na szkołę muzyczną to wracaj do L.A.
- Do Ciebie? – po co ja to wgl. Powiedziałam?!
- Szczególnie do mnie. Ang ja naprawdę żałuję tego jak postąpiłem.. Proszę Cię wróć do mnie! – powiedział błagalnym głosem
- Kendall mieliśmy zostać tylko przyjaciółmi.. – zaszkliły mi się oczy
- Wiem, ale ja nie ja tak nie potrafię! Jesteś, dla mnie kimś ważniejszym niż tylko przyjaciółką!
- Nie chcę do ciebie wracać.. – powiedziałam ledwo słyszalnie po czym rzuciłam szybkie „ Pa Kendall” i rozłączyłam się słysząc „ Kocham Cię” .
- Ja też Cię kocham.. – dodałam po skończeniu rozmowy, po czym odłożyłam telefon na szafkę i dałam upust emocjom. Co ja mam teraz zrobić ze swoim życiem?

*Lena*

Po południu, gdy chłopacy wrócili ze studia, zaproponowali aby jechać na plażę. Wszyscy się zgodzili. Pobiegłam do swojego pokoju i założyłam moje białe bikini, a na to zwiewną sukienkę w kwiaty. Zgarnęłam do torby wszystkie potrzebne rzeczy i stawiłam się na dole. Jechaliśmy dwoma samochodami. W jednym byli James, Logan i Justine, a w drugim ja, Kendall i Carlos. Pozwoliłam aby chłopacy usiedli z przodu a ja zajęłam tyły. Nie byłam jeszcze gotowa na rozmowę z Losem. Muszę przemyśleć parę spraw. Na miejsce dojechaliśmy dość szybko. O dziwo nie było aż takich dużych korków, co jest dziwne o tej godzinie w Los Angeles. Za to na plaży było dość dużo ludzi. Znaleźliśmy sobie miejsce i rozłożyliśmy koce. Logan z Jamesem od razu pobiegli do wody.
-Kendi, posmarujesz mi plecy?- zwróciłam się do blondyna.
-Jasne. Podaj krem- zgodził się. Carlos odszedł kawałek dalej. Usiadł na piasku i gapił się w swoje stopy. Wzdrygnęłam się gdy poczułam zimny krem na rozgrzanych ramionach. Dłonie Kendalla delikatnie masowały moje plecy co pozwoliło mi się odprężyć.
-Powinnaś z nim pogadać- zaczął blondyn
-Wiem. Ale postaw się na moim miejscu. Jak ty byś się zachował w takiej sytuacji?- mruknęłam
-Pewnie tak samo jak ty. Jednak Carlos to mój przyjaciel i wiem, że bardzo żałuje tego co zrobił. Wystarczy na niego spojrzeć. Przestał się uśmiechać, chodzi przybity i nie ma ochoty na zabawę- westchnął
-Mógłby przynajmniej mnie przeprosić- stwierdziłam
-Owszem, mógłby. Ech.. jemu zależy na tobie i boi się, że jeśli coś zrobi to straci cię już na zawsze- wytłumaczył mi Kendall
-Dzięki- pocałowałam go w policzek
-Nie ma sprawy. Gotowe- oddał mi butelkę z kremem
-A co z tobą i Angel?- spytałam
-Szkoda gadać. Dzwoniłem do niej rano- podrapał się po karku
-I?
-I chyba nie jest dobrze- odparł zrezygnowany
-Posłuchaj, wynagrodzę wam to co zrobił Carlos. Nie rezygnuj z Angel j dalej proś ją aby do ciebie wróciła a ja zajmę się nią- zaproponowałam
-Dzięki za pomoc. Doceniam to co dla nas robisz- uśmiechnął się Schmidt i dołączył do chłopaków. Wzięłam kilka głebokich wdechów i usiadłam koło Carlosa. Panowała między nami niezręczna cisza, którą w końcu przerwał Latynos.
-Jesteś bardzo zła?
-Byłam.
-A teraz?
-Przeszło mi. Zrozumiałam kilka rzeczy i wiem już, że chciałeś dobrze.
-Taa.. Byłem głupi. Mogłem przyjść z tymi zdjęciami pierwszo do ciebie a potem do Kendalla a nie.. przeze mnie się rozstali. Jest mi strasznie przykro z tego powodu. Przepraszam jeśli cię zaniedbywałem. Widocznie nie dorosłem jeszcze do prawdziwego związku.
-Szkoda, bo chciałam ci powiedzieć, że ci wybaczam ale skoro nie chcesz związku...- miałam już wstać jednak Carlos chwycił mnie za rękę.
-Na prawdę?
-Tak. Kocham cię i chcę być z tobą- spojrzałam mu w oczy
-Też cię kocham- szepnął i delikatnie mnie pocałował.
-Kto pierwszy w wodzie ten wygrywa!- krzyknął i już go nie było. Pobiegłam za nim do wody. Zapowiada się przyjemny dzień na plaży ;)

***

Wybaczcie nam tą długą nieobecność i krótki rozdział ale wiecie... Święta, koniec semestru i masa nauki. Obiecujemy się poprawić ;) Prosimy o szczere komentarze, bo to na prawdę motywuje do dalszego pisania.

Całuski,
Nina i Asia ;*

3 komentarze:

  1. Ang do Kendalla! Migiem! Ach pogodzeni! Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. spoko. Teraz to głupie wystawianie ocen. Rozdział jest świetny. Dobrze , że Nina wybaczyła carlosowi i szkoda, ze nie moga sie pogodzić- Ang z Kendallem. Szkoda mi ich :( CZekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń