środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

**Perspektywa Leny**

Jak dobrze że dziś już piątek! Zwlokłam się z łóżka, ubrałam w pierwsze lepsze ciuchy i zeszłam na dół. Chris i Jerry (starszy brat) jak zwykle rano kłócili się o kanapki. Nigdy nie zrozumiem ich toku myślenia. No bo jak można się sprzeczać o jedzenie??? Z racji tego że jestem wegetarianką zabrałam jabłko i wyszłam z domu. Do szkoły miałam z 20 min spacerkiem. Po drodze dołanczała do mnie zawsze Ang ale tym razem jej nie było. Dziwne... Zadzwoniłaby chociaż. W szkole jak to zazwyczaj bywa, nuuudy! Jedyna ciekawa informacja? Koniec roku szkolnego za 12 dni! Juppi! Lekcje zleciały szybciutko. Bardzo mi się spieszyło i wybiegając ze szkoły na kogoś wpadłam. Tym kimś okazał się być Kendall. OMG!
-Hej... Sorry... Spieszy mi się i nie patrze pod nogi- zafstydziłam się
-Nie ma sprawy. Gadałem przez telefon i cię nie zauważyłem- uśmiechnął się i pomógł mi wstać
-To może ja już pójdę. Niepotrzebnie ci przeszkodziłam w rozmowie- odeszłam od niego
-Hej czekaj!- podbiegł do mnie i zatrzymał
-Poczekaj chwilę- przyłożył telefon do ucha- Sorry stary ale muszę kończyć...... Co? Nie!.... To tylko koleżanka ze szkoły!.... PENA! Ty smurfie jeden!.... Do jutra pa- rozłączył się- Lena tak?- zwrócił się do mnie
-Tak. A ty Kendall Schmidt- odwzajemniłam uśmiech
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu mogę pogadać z sąsiadką. Odprowadzić cię?- spytał
-Skoro chcesz to tak :) mogę wiedzieć z kim rozmawiałeś?
-Z Carlosem Peną, kumplem z zespołu i serialu
-Wiem. Macie fajne piosenki
-Cieszę się że ci się spodobały :) Carlos polubił twój głos. Chciałby cię poznać- zaśmiał się a ja poczułam motylki w brzuchu.
-Miło mi- nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła mama Angel.
-Hallo?
-Lena... Angel jest w szpitalu. Przyjedź tu proszę. Ona bardzo chce z tobą rozmawiać
-Zaraz będę- rozłączyłam się
-Mogę ci jakoś pomóc?- spytał blondyn
-Podwieziesz mnie do szpitala?
-Jasne- poszliśmy do jego domu. Po chwili siedzieliśmy w jego srebrnym BMW a po 20min byliśmy już pod szpitalem. O dziwo blondyn wszedł razem ze mną. . .

**Perspektywa Angel** 

Jak co rano wstałam przed 7 i zaczęłam przygotować się do szkoły. W domu panowała cisza , ale to nic nowego tutaj zawsze panował spokój. A powód był taki, że jestem jedynaczką. Nigdy nie musiałam kłócić się o to kto rano pierwszy zajmie łazienkę czy czyja kolej wyniesienia śmieci.Jedyną taką moją siostrą była moja przyjaciółka Lena. Ogólnie mogę twierdzić , że moja życie jest udane. Mam wspaniałą rodzinę , cudowną przyjaciółkę , na którą zawsze mogę liczyć i w szkole jestem nawet lubianą osobą. Tylko czegoś mi w tym moim życiu brakuje, a może kogoś? Ale wracając udałam się do kuchni i razem z rodzicami zjadłam śniadanie. Po skończonym posiłku , zabrałam torbę i już miałam wychodzić , kiedy nagle poczułam straszny ból w biodrze i straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu i od razu spytałam rodziców , którzy siedzieli obok. 
- Mamo co się dzieje? Co mi jest? 
- Wszystko dobrze córeczko.. - odparła bez przekonania moja rodzicielka
- A Lena? Dzwoniliście do niej? 
- Tak kochanie , powiedziała , że zaraz przyjedzie. - dodał ojciec i za chwile na sali pojawiła się moja BFF
-Hej Ang, jak się czujesz? - spytała dziewczyna przytulając mnie
-Emm... chyba dobrze, ale dlaczego nie chcecie mi powiedzieć, co mi jest? - spytałam już trochę zdenerwowana a oni tylko wymienili spojżenia między sobą
- Lena możemy Cię na chwilę prosić? - spytała mama a ona się zgodziła i wyszli z sali. Nie chcą mi powiedzieć to sama się dowiem.Wstałam z łóżka , stanęłam przed drzwiami lekko je uchylając i po prostu podsłuchałam ich rozmowę.
- I co z nią? - spytała Lena
- Niestety konieczny jest przeszczep nerek. - powiedziała ze złami w oczach moja mama , a mi zrobiło się słabo.
- Leno, chcieliśmy , żebyś się zbadała.. 
- Emm.. ale po co? 
- Możliwe , że ty możesz oddać Angel swoją nerkę. Zrobiłabyś to dla nas , a w szczególności dla niej.
- Jasne, oczywiście , dla Ang wszystko.. 
- Dobrze, chodźmy zrobić badania. - dodał mój ojciec. Załamana usiadłam na łóżku , a łzy płynęły mi po policzkach nie ubłagalnie.. Po co mam się męczyć z chorobą? Mogę to załatwić teraz i po sprawie. - pomyślałam. Podeszłam do okna , po czym je otworzyłam i stanęłam na parapecie. A byłam chyba na 10 piętrze. Serce podskoczyło mi do gardła. Nagle do sali wszedł jakiś blondyn i powiedział :
- Hej , twoja przyjaciółka kazała mi do Ciebie zajrzeć i .. - szybko podbiegł do mnie
- Nie zbliżaj się bo skoczę! 
-Ang, proszę Cię nie rób tego.. - dopiero teraz zauważyłam , że to Kendall Schmidt z naszej szkoły
- Wiesz jak mam na imię? 
- Jasne, że tak. Przecież chodzimy do jednej szkoły. - uśmiechnął się uroczo, mimowolnie też uśmiech wskoczył mi na twarz
- Nie prowokuj mnie! I tak mnie nie powstrzymasz! - rozpłakałam się  , a on wyciągnął do mnie dłoń
- Chodź do mnie. 
- Uwaga skaczę! - powiedziałam jednak tego nie zrobiłam, zabrakło mi odwagi - Eh.. nie potrafię.
- Dlaczego chcesz to zrobić? 
- Potrzebuję przeszczepu.. Ja nie chcę jeszcze umierać! Nie miałam jeszcze chłopaka ani pieska..  - powiedziałam na co chłopak się uśmiechnął i dodał
- Przejdziemy przez to razem. Pomogę Ci. 
- Obiecujesz? 
- Obiecuję. - złapałam jego rękę , a kiedy zeszłam rzuciłam mu się w ramiona i dałam upust emocją, a on głaskał mnie po włosach.Czułam taki wewnętrzny spokój, chyba ten chłopak będzie moim najlepszym przyjacielem, chociaż nigdy bym nie pomyślała ,że w ogóle kiedyś z nim porozmawiam..  I w tym momencie do sali wrócili rodzice i Lena
- Co się tu dzieje? - spytał mój tata
- Wszystko w porządku , tylko Angel przez przypadek usłyszała waszą rozmowę - wytłumaczył Kend
- Oh , córeczko nie martw się zobaczysz jeszcze się ułoży. - mama mnie przytuliła 
- Mam taką nadzieję.. 
- I co Lena możesz być dawcą? - spytał chłopak
- Niestety nie.. - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem - Ale nie przejmuj się , lekarze obiecali , że będą poszukiwać dawcy w całym kraju. - dodała na co tylko się uśmiechnęłam. 
- Masz mamo rację, wszystko będzie dobrze , bo przecież musi! - zawsze miałam pozytywne nastawienie do świata
- Ooo.. i takie podejście mi się podoba! - przytuliła mnie Lena
- To co pakuj się kochanie, jedziemy do domu. 
- Już? - spytałam troszkę zdziwiona
- No tak , nie mają podstaw, żeby Cię tu trzymać jak na razie wszystko jest dobrze. 
- Okey, dajcie mi pięć minut. - poszłam się przebrać , a rodzice spakowali 
- Kendall! - zawołałam kiedy miał już odjeżdżać, swoją drogą niezłe miał auto
- Tak? 
- Dziękuje. - pocałowałam go w policzek
- Za co ? - spytał, choć tak naprawdę pewnie wiedział co mam na myśli
- Za to , że jesteś. 
- Nie ma sprawy. Masz to mój numer telefonu , jeśli potrzebowałabyś mojej pomocy to dzwoń. - podał mi karteczkę z numerem
- Jasne, dzięki. 
-Pa! - pożegnał się i pojechał 

** Perspektywa Kendalla** 

Muszę się przyznać , że od kiedy pamiętam podoba mi się Ang i nawet  chciałem zagadać  , ale jakoś tchórzyłem. Więc miło było ją uratować. Jak na razie jesteśmy przyjaciółmi , ale może kiedyś coś się zmieni.. :) 
- Hej synek zjesz obiad? - spytała moja mama cała w mące. Nigdy nie umiała gotować, ale się starała.
- Niee , dzięki jakoś nie jestem głodny . - dodałem i udałem się do pokoju. Otworzyłem pamiętnik i napisałem : 
"Dziś był wspaniały dzień.. Udało mi się po raz pierwszy porozmawiać z Leną , ale także uratowałem  życie Angel. Biedaczka potrzebuje przeszczepu nerek. Ale najważniejsze jest to, że jesteśmy przyjaciółmi.. Od zawsze mi się podobała , dlatego , że zawsze ma pozytywne podejście do życia , jest zabawna i mógłbym tak jeszcze długo wymieniać.Czy to nie przeznaczenie, że ma na imię Angel? Z pewnością.  W końcu znalazłem moją Cover girl.. "   
Zamknąłem zeszyt i położyłem się myśląc tylko o niej... Moje przemyślenia przerwał dzwonek telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. "Carlito dzwoni" Nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Nie miałem ochoty z nikim gadać a zwłaszcza z latynosem. Zaraz by było co się ze mną działo i gdzie byłem przez cały dzień... Pena zachowuje się czasami jak moja druga mama xD Czasem było to fajne a czasem nie... Jutro do niego oddzwonię. Po chwili znów zadzwonił mój telefon. Tym razem nieznany numer.
-Halo?
-Kendall? Chciałam powiedzieć ci dobranoc
-Angel? Dobranoc- rozłączyła się. Muszę coś zrobić.... nie pozwolę jej umrzeć. Może... może ja będę mógł zostać dawcą?
-Carlos!
-No w końcu. Co z tobą stary od rana nie umiem się do ciebie dodzwonić
-Jadę jutro na badania do szpitala
-Coś się stało? Jesteś chory?
-Nie. Chcę zostać dawcą nerki dla pewnej dziewczyny
-Zakochany?
-Może.... w każdym razie nie będzie mnie jutro w studiu
-Dobra. Postaram się do ciebie wpaść i zadzwoń jakk będziesz wiedział więcej- rozłączyłem się. Angel musi żyć.....

**Perspektywa Leny**

Niestety dziś rano Ang znów wylądowała w szpitalu. Lekarze mówią że dawca jest potrzebny natychmiast. Rodzice pozwolili mi nie chodzić do szkoły. W końcu to tylko siedem dni i rozdanie dyplomów ukończenia szkoły.
-Do kogo dzwonisz?- spytałam widząc jak Angel wybiera jakiś numer
-Do Kendalla. Jesteśmy przyjaciółmi i on też powinien wiedzieć że zostało mi mało czasu. Kendall?- odezwała się do słuchawki. Powiedziała mu co i jak i miał przyjechać po szkole. Wyjęłam laptopa.

"Przez stan zdrowia musiała poczekać z wyborem chłopaka. Teraz liczyła się tylko ona. Latynos i blondyn przychodzili ją odwiedzać codziennie jednak dawcy nadal nie było."

Ten rozdział napisałam specjalnie dla Ang. Musi wyzdrowieć.
-Przynieść ci coś do picia?- spytałam.
-Herbatę jakbyś mogła- wyszłam z sali Angel i zeszłam na dół do szpitalnego sklepiku. Jak wracałam przy recepcji zauważyłam znajomą blond czuprynę.
-Co ty tu... miałeś przyjść po szkole- zagadnęłam
-Eh.... chcę się przebadać. Może będę mógł zostać dawcą dla Ang. Tylko nie mów jej o tym. To miało być anonimowo- westchnął
-I jak?
-Czekam na wyniki badań- przytuliłam go
-Dziękuję. Jesteś kochany. A teraz zmykam do Angel. Wpadnij potem- weszłam do sali.
-Proszę- podałam Ang herbatę
-Dzień dobry! Mam dla pań wspaniałą wiadomość! Znalazł się anonimowy dawca. Zabieramy panią teraz na operację- i już ich nie było. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Usiadłam pod salą operacyjną. Po godzinie obok mnie usiadł jakiś chłopak.
-Tu ma operację Kendall?- spytał
-Schmidt? Raczej tak- podniosłam oczy i ujrzałam znajomego latynosa. Oł..... zarumieniłam się
-Carlos jestem- podał mi rękę
-Lena- uścisnęłam jego dłoń
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny- uśmiechnął się a w moim brzuchu wybuchło stado motyli.
-Dziękuję. Co taka gwiazda jak ty robi w Wichita?- ugh... debilka ze mnie! Przy nim gadam same głupoty!
-Wspieram kumpla. A pozatym chciałem poznać jego przyjaciółkę- westchnął
-To nie ja. Bardziej zależy mu na Angel- spóściłam głowę
-To dobrze... znaczy nie dobrze... znaczy dobrze ale w innym sensie- zaczął się jąkać
-Rozumiem... chyba- wyjąkałam. Z sali wyszedł lekarz.
-Obie operacje się udały. Wszystko będzie teraz dobrze- powiedział i poszedł
-Taaaaaaaaak! Woo Hooo!- krzyknęliśmy z Carlosem i się przytuliliśmy.
-Eeee... Sorki- zarumieniliśmy się oboje i odsunęliśmy od siebie. Zafstydzeni poszliśmy odwiedzić, ja-Angel; Carlos- Kendalla....

################################################

I oto pierwszy rozdział pisany razem z Asią :D mamy nadzieję że wam się podoba. Bardzo prosimy o szczere komentarze a w sobotę postaramy się dodać bohaterów. Buziaki,

Nina Rusherka i Aśka Schmidt

9 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ! No cuuuudo ! Szkoda.mi Ang :( ale dobrze ze Kend jest z nią :)
    No i mam nadzieję ze Lena spotka się z Losem ;)
    Czekam na nn !
    Buziaki dla was dziewczyny !
    Klaudusia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh matko! Myślałam że skoczy na serio ale Kendall bohater ją uratował! Czekam nn:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział Zajebisty..
    Kendall Schmidt Bohaterem Narodowym :D
    Może coś wyjdzie :D Może Kendall będzie wkrótce chłopakiem Angel a Carlos będzie z Leną..Co za romansidła :D
    Czekam na nn :*
    I zapraszam na mojego nowego bloga :
    http://big-time-rush-forever-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No Rozdział mi się bardzo podoba :) Dużo się w nim dzieje i dobrze ^ ^ Wgl na pewno bd wpadała na ten blog bo mi się on podoba :) Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ninuś zajebiście to dokończyłaś jestem z ciebie dumna :) Rozdział bardzo ale to bardzo mi się podoba i cieszę się , że zgodziłam się na współpracę z tb. :) Lovciam Cię <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Bo świetny blog, bo świetne autorki. Za dużo wyrazu świetne? Chyba tak, ale ok. To w końcu ja po zjedzeniu czekolady. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. dobraaaaa jest pierwszy rzdz :D Wooohoooo ^^ kurde też chce miec sąsiada Kendalla!! (wychyla się z balkonu) eeeej!! jest tam Kendall?!?!
    gościu obok- ... kto?
    nic nic ... nie ma go xd oooo dawca nerek :D moja mama mówiła zawsze na gości którzy szybko jeżdzą na motorach "dawcy organów" xd u u lecimy na dwa fronty? znaam to uczucie xdd to lece do następnegooo ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzialek świetny, bardzo ale to bardzo mi się podoba.. Autorki tego boga mają niesamowity tent..:-) Jaki bohater z Kendsa :-D Boże.. Jak współczuję Ang. Jak ona się poczuła kiedy się dowiedziała że umiera. Tylko przeszczep uratuje jej życie. Biedna Ang.. ta próba skoczenia z parapetu z 10 piętra. Jak dobrze że w porę przyszedł Kendall do sali. Kends było widać od samego początku że zakochany był po uszy w Ang... ODDAŁ NAWET SWOJĄ NERKĘ BY OCALIĆ ŻYCIE "ukochanej".. :-) Zachował się jak prawdziwy bohater. Wiem że się powtarzam ale to jego zachowanie było cudowne.. Ta scenka pokazuje sytuację w której zakochany chłopak zrobi wszystko dla dziewczyny. To takie słodkie. :-) Coś ewidentnie zaiskrzyło pomiędzy Carlosem, a Leną.. Ciekawi mnie bardzo co będzie dalej. Dodawajcie szybko. Czekam na nn. Szczerze wasz blog jest wspaniały, rozdziały świetne. Życzę wam weny na kolejne rozdziały.. Kocham Wasz blog <3 Aguś :-* <3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział naprawdę mi się podoba xD
    ale to jak Kendall się zachował było po prostu boooskie<33
    Kocham was i wasz blog chyba najlepszy jaki czytałam
    pozdrawiam Majka;***********

    OdpowiedzUsuń