ROZDZIAŁ 2
**Perspektywa Angel**
Obudziłam się. Czyli żyję- pomyślałam. Otworzyłam oczy i nie ujżałam nikogo obok mnie. W tym momęcie moja radość była nie do opisania. Wiecie jakie to uczucie mieć świadomość , że w każdej chwili możesz umrzeć? Ja wiem. Byłam o krok od śmierci, ale jednak, ktoś nie pozwolił mi odejść. Nie wiem jak mu/jej się oddzięczę. Ale dlaczego anonimowy dawca? To pytanie cały czas sobię zadaję.. No ale wracając na szczęście nie byłam podłączona do jakiś urządzeń więc swobodnie wstałam z łóźka. Spojżałam w okno i zobaczyłam jak pada deszcz! Dlaczego się tak cieszę? Bo myślałam , że już go więcej nie zobaczę , nie dotknę.. Założyłam szlafrok i wyszłam na korytarz. W oddali zauważyłam Lenę, która rozmawiała z jakimś chłopakiem , więc szybkim krokiem udałam się do windy. Jakimś cudem udało mi się wyjść z tego budynku i od razu wybiegłam na środek parkingu. Deszcz lał niemiłosierne, ale nie przeszkadzało mi to , wręcz cieszyłam się z tego. Szczęśliwa zaczęam obracać się wokół własnej osi , śmiejąc się i krzycząc :
" Ja żyję! Dziękuje Boże , że nie dałeś mi odejść!! "
**Perspektywa Kendalla**
Operacja przebiegła szybko i sprawnie. Naszczęście nie musiałem zostać w szpitalu więc od razu udałem się do Ang, by sprawdzić jak się czuje. Na korytarzu rzuciła się na mnie Lena.
- Kendall , dziękuje! - przytuliła mnie mocno
- Nie ma za co :) - odwzajemniłem uścisk
- Hej, stary jak się czujesz? - zapytał latynos, przybijając piątkę
- A dobrze. A teraz może chodźmy do Ang. Jej rodzice tam są?
- Nie poszli coś zjeść , wiesz cały czas tutaj siedzą.. - wyjaśniła Lena i poszliśmy do sali brunetki. Wchodząc tam przeżyliśmy mały szok , gdyż nie było tam dziewczyny.
- Jezus Maria! Gdzie ona jest?! - spytała Lena bliska płaczu
- Spokojnie Lena , znajdziemy ją.. - uspokajał ją Carlos , a ja poszedłem jej szukać. Serce mi biło coraz szybciej.. przeszukałem cały szpital i jakby się zapadła pod ziemię. Zrezygnowany oparłem się dłońmi o parapet i spojżałem w okno. I kolejny szok! Angel biegała po deszczu , ale zaraz była taka, taka szczęśliwa? No w sumie nie dziwię się jej, ale przecież jest po operacji. Jak szczała wybiegłem z budynku i podbiegłem do niej. Była cała mokra.
- Ang, co ty wyprawiasz?! - spytałem zakładając jej moją bluzę
- Kendall ja żyję rozumiesz?! - wykrzyknęła i przytuliła mnie
- Chodź wracamy do środka. - zarządziłem i wziąłem ją na ręce
- Wariatka.
- Ale twoja :) - dodała i wtuliła się bardziej we mnie. Szybko zaniosłem ją do sali , Lena jak nas zobaczyła od razu przytuliła przyjaciółkę.
- Ang... wiesz jak mnie wystraszyłaś?!
- Przepraszam :) - uśmiechnęła się słodko, jak tego dnia, kiedy się poznaliśmy
- Cześć, my się nie znamy. Jestem Carlos Pena. - latynos podał Ang rękę
-Hej , Angel. - odwzajemniła uścisk dłoni
- A właściwie to dlaczego jesteś cała mokra? - spytała Lena a ja jej opowiedziałem całe to wydarzenie.
- O mamo , Ang przecież mogło Ci się coś stać!
- Co będzie to będzie.
- Heh. a ta jak zawsze jest pozytywnie nastawiona do świata. - zaśmiała się Lena
- Ja tam to w niej uwielbiam. - puściłem do niej oczko
- Coś ci do oka wleciało? - spytała śmiejąc się
- Lepiej mrugnij do mnie, jakbyś chciał mnie przelecieć ... hahhaahha - dodała a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Hahah.. chodź Ang hahah.. się przebrać , bo twoi rodzice hahaa nas zabiją - wydukała przez śmiech Lena i poszły do łazienki, która znajdowała się w sali...
**Perspektywa Leny**
Jeszcze tylko dziś, jutro rozdanie świadectw i wakacje! I jeszcze z Ang wszystko dobrze.... Jak ja się cieszę!
-Lena?- podszedł do mnie Chris przed wyjściem do szkoły
-Czego chcesz?- mruknęłam
-No bo w pobliskiej pizzeri ja i moi kumple organizujemy imprezę z okazji końca szkoły i pomyślałem że może wpadniesz z Ang?
-Hym... W sumie to czemu nie.... A mogę zaprosić jeszcze Kendalla?
-Jasne- uśmiechnął się i wyszedł z domu. No! Czas iść do szkoły! Jak zwykle w połowie drogi dołączyła do mnie optymistka Angel.
-Hej!- przytuliłam ją
- Heeej!- uśmiechnęła się. Lekcje minęły szybko. Jutro koniec roku więc całkowity luz. Na lunch wyszłyśmy na boisko i usiadłyśmy w cieniu na trawie. Było lato i słońce mocno grzało. Po chwili przysiadł się do nas Kendall.
-Hej- przywitał się
-Siemka- odpowiedziałyśmy
-Słuchajcie... Chris zaprasza nas w sobotę na imprezę do pizzeri co wy na to?- zagadnęłam
-Z chęcią- ucieszyła się Ang
-Może być fajnie. A wiesz że jutro Carlos ma wieczorem przyjechać? Zostanie u mnie na trochę- zwrócił się do mnie
-Taaak? To suupeer- zarumieniłam się. Mam wrażenie że blondyn mówi to specjalnie
-Ruda o której jutro jest ten apel?- spytała Angel
-O 4pm
-Może was podwiozę?- zaproponował Kend
-To u mnie o 3:30pm?
-Jasne- i mamy wszystko ustalone. Pozostałe lekcje minęły w mgnieniu oka i wszyscy szczęśliwi wrócili do domów. Zabrałam laptopa i udałam się do domek na drzewie by napisać kolejny rozdział na bloga...
"Na szczęście operacja się udała i Lexi wiedziała już kogo wybierze. Mimo że lubiła latynosa i blondyna prawie tak samo to jednak jej serce wybrało zielonookiego...."
I znów dostałam anonimowy komentarz:
"Wiedziałem że tak będzie... Oby wybór Ang był podobny... Pozdrawiam, @HeffronDrive"
Ang? Czy to.... Kendall? Muszę go się o to zapytać.... Ale jest jeszcze jedna rzecz... Jutro zobaczę Carlosa! Zakochałam się w nim ale w jego obecności tracę rozum i zapominam języka w gębie! Ugh! Ja tak nie lubę!
**Next day**
Obudziłam się o 10am. Zeszłam do kuchni w piżamie i naszykowałam sobie śniadanie- sałatkę owocową. Wegetarianinie nie mają zbyt dużego wyboru potraw do jedzenia ale mimo wszystko daję radę. A poza tym kocham owoce! Zjadłam i wróciłam do pokoju. Nakręciłam włosy na lokownicy. Moja kochana babunia uważała że uroczo wyglądam w lokach.... Uważała bo od 2 lat nie żyje. Bardzo ją kochałam i byłam z nią mocno związana. Jej śmierć to był dla mnie wielki szok i Angel bardzo mi wtedy pomogła. Pomalowałam jeszcze paznokcie na szaro, ubrałam śliczną czarną sukienkę, zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa. W tym samym momencie co ja zeszłam na dół, otworzyły się drzwi wejściowe i ujrzałam Angel w białej sukience i czarnej marynarce i Kendalla w garniturku. Słodko razem wyglądali^^
-To co ? Jedziemy?- spytał Kend. Wsiedliśmy do jego srebrnego BMW i po kilku minutach byliśmy pod szkołą. Jak zwykle dyrektor wypowiedział swoje dłuuugie przemówienie, rozdał dyplomy ukończenia szkoły i byliśmy wolni. Podjechaliśmy pod dom Kendalla w tym samym momencie co czarny Nissan. Jego kierowcą okazał się być Carlos. Na jego widok serce zaczęło mi mocniej bić.
-Heej- przywitał się
-Cz-Cześć- wyjąkałam
-Ładnie wyglądasz- podszedł do mnie a na mojej twarzy zawitał rumieniec.
-Dzięki- i w tym momencie z mojego domu wyszedł roześmiany Chris.
-Lena! Kochana co to za facet?- stanął za mną. Zauważyłam że Carlos nerwowo zaciska pięści.
-To jest Carlos, kumpel Kendalla z zespołu i mój....-tu się zawahałam. Przecież rozmawiam z nim 3 raz w życiu!- ....em... przyjaciel- powiedziałam w końcu
-Kto to?- wycedził przez zęby Carlos. Widziałam jak blondyn i Ang ledwo powstrzymują się od śmiechu.
-Chris miło mi- uśmiechnął się ten głąb
-Mój brat- dodałam. Pena odetchnął z ulgą i znów słodko się uśmiechnął
-To co? Wpadacie jutro na imprezę?-dopytywał się Chris
-No pewnie!
-To fajnie. Ty też jesteś zaproszony- mruknął do Losa i poszedł
-Przepraszam za niego- zaczęłam z wielką fascynacją oglądać czubki swoich butów. Pogadaliśmy trochę i Carlos z Kendem poszli do siebie, a ja i Angel do mnie. Ang miała dzisiaj u mnie spać. Postanowiłyśmy że zrobimy sobie małe piżama party :)
** Perspektywa Angel**
-Party People! - krzyczała Lena układając przekąski na stole
- Too co robimy? - spytałam siadając na łóżku
- No nie wiem.. Słuchaj Ang mogę Cię o coś spytać?
- Jasne wal.
- Kim jest dla ciebie Kendall? Ale tak szczerze.
- Pff.. cóż za pytanie? Przyjacielem. - powiedziałam trochę zdziwiona tym pytaniem
- Ale czujesz do niego coś więcej ?
- Jasne , że nie! Wiesz kocham go, ale jak brata, którego nigdy nie miałam.- wyjaśniłam
- To teraz ty mi powiedz co jest między tobą a tym kumplem Kendalla.
- Carlosem? No nic nie ma..- czułam że kłamie
- Lena.. znam cię nie od wczoraj. Wiem, kiedy jesteś zakochana.-dodałam z uśmiechem a dziewczyna się zarumieniła
- Mam rację prawda?
- Eh.. no prawda...
- Ha! Wiedziałem! - usłyszeliśmy krzyk zza okna , a potem jakiś trzask. Szybko podbiegłyśmy do okna i zauważyłyśmy Kendalla, który stał na drabinie i Carlosa , który leżał na ziemi , za pewne spadł.
-Kendall co ty wyprawiasz? - krzyczała zdererwowana Lena
- Emm.. - nie wiedział jakie kłamstwo ma wymyślić
- Nic ci nie jest? - te słowa skierowałam do leżącego latynosa
- Nie.. chyba nie. - odparł spoglądając na zdarty łokieć , z którego leciała krew . Szybko po niego pobiegłam i poszłam do łazienki opatrzeć jego ranę. Pewnie mogłaby to zrobić Lena ale poprosiła o to mnie.
-Auuuuuć!- syknął Latynos gdy polałam jego łokieć wodą utlenioną.
-Po co wchodziliście na tą drabinę, co?
-No bo.... Ja.... Lena mi się... Ten tego... Podoba i chciałem wiedzieć... Czy ja.... Jej też- jąkał się
-Eh... Wystarczyło się zapytać nie. Teraz trochę pocierpisz a z Kendallem to ja sobie jeszcze pogadam. Zmiataj mi z tąd- wygoniłam go z łazienki i zabrałam się za sprzątanie reszty bandaży.
**Perspektywa Leny**
-Schmidt! Co to ma być do cholery?!- wrzasnęłam gdy Angel z Carlosem weszli do domu
-No bo chciałem wiedzieć czy mam rację!- bronił się debil jeden -,-
-Trzeba było zapytać! Teraz przez CIEBIE Carlos prawie rękę złamał idioto!
-Dobra, dobra... Ale jednak coś do niego czujesz ^^
-Uważaj bo jak ci przywalę to lata będziesz się z podłogi zbierał!- warknęłam
-Wow wow wow.... Spokojnie- odsunął się
-Za to ty czujesz coś do Angel :P- chyba trafiłam w jego czuły punkt bo zrobił się czerwony i zamilkł
-Aha! I kto tu kogo wyrolował?
-Eh... No podoba mi się ale ona traktuje mnie jak przyjaciela a ja czuje do niej coś więcej- westchnął
-Nie trać wiary chłopie! Spróbuje ją jakoś do ciebie przekonać ale niczego nie obiecuję- pogroziłam mu palcem
-Dzięki przyjaciółko^^
-A teraz wypad z mojego ogrodu i bez takich numerów proszę!- wygoniłam go. Wchodząc do domu zderzyłam się z Carlosem
-Sorry zamyśliłam się- spaliłam buraka
-Nie ma sprawy i przepraszam za to. Niepowinienem słuchać Kendalla :/
-Ty przynajmniej przeprosiłeś- uśmiechnęłam się
-To do jutra- odwzajemnił uśmiech i wyszedł. Nagle w mojej głowie pojawił się master-plan.
-Angel! Szykuje się zemsta...
Uuu...zemsta ;> Coś czuje, że będzie słodko :D Rozdział zajebisty ^ ^ Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńZemsta będzie słodkaaa.
OdpowiedzUsuńNie ładnie tak podsłuchiwać chłopaki :D
Rozdział zajebisty..
Nic dodać , nic ująć.
Czekam na nn :*
Zemsta. Ciekawe jaka. Ale jaki patent z drabiną chłopaki. :D Hahahah Czekam na nn
OdpowiedzUsuńłiiii świetny rzdz :d ciesze się że Angel nic nie jest ^^ taa ja bym nie chciała zeby padało xd nie chce być już 5 raz chora w tym roku xdd świetny świetny i czekam na nexxta ^^
OdpowiedzUsuńhahahahhahahahahaahahhaah coś mi się wydaje, ze ta zemsta będzie doskonała xD rozdział świetny, czekam niecierpliwie na kolejny xD
OdpowiedzUsuńRozdzialek świetny.. ! :-) woo hoo..! Angel jest zdrowa. :-) jak ja się cieszę. Taniec w deszczu jak fajnie. :-D ooo .. Jak słodko :-* Kends jaki opiekuńczy tylko pozazdrościć.. :-) Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co czuli przyjaciele Angel kiedy zastali puste łóżko w jej sali. Ale na szczęście wszystko skończyło się happy endem. :-D Koniec roku szkolnego jak ja im zazdroszczę tak bym chciała już żeby w końcu były już upragnione przez wszystkich WAKACJE..!! :-D Nie ma to jak rozmowy z przyjaciółką. <3 Chłopcy nie wolno podsłuchiwać rozmów dziewczyn. XD .!Oj oj ten wypadek dobrze że nic się poważniejszego nie stało się Carlosowi.. A tak to skończyło się na zdarciu łokcia.ooo Biedny Carlitooo... Wszystko będzie dobrze.. :-D Oj, Coś przeczuwam że zemsta Angie i Leny będzie słodka :-D haha :-) Pozdrawiam Aguś :-*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award ^^.
OdpowiedzUsuńInformejszyns: bardzo-dojrzale-btr.blogspot.com
Chciałabym być na miejscu Angel no po prostu słów mi brak...Ohhh...pomarzyć zawsze można no nie..Hmmm....ciekawe jaką zemstę przygotują nasze dziewczęta!!Hihihih!!CHŁOPACY POŻAŁUJĄ!!
OdpowiedzUsuńLovciam was Majcia;***********