niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

** Perspektywa Carlosa **

-Życie jest niesprawiedliwe- klapnąłem na kanapę gdy Lena wyszła.
-Stary! Trzeba było działać a nie teraz użalasz się nad sobą- stwierdził Kendall
-Mhm..- mruknąłem
-Carlos! Ogarnij się chłopie!- klepnęła mnie w głowę Ang
-Musisz zrobić coś dla Leny żeby wiedziała że ci na niej zależy- mówiła dalej -Hym... Może jej coś zaśpiewasz? Nieee... Wiem! Zabierzesz ją na wspaniałą i pełną przygód wycieczkę a wtedy ja i Kendall będziemy mogli wyjechać na parę dni do Polski ^^
- Wycieczka? To nie głupi pomysł... Masz może laptopa?- poderwałem się
-Ja nie ale Lena ma u siebie w pokoju. Zaraz ci przyniosę- Angel pobiegła na górę i po chwili wróciła z powrotem.
-A co z nim?- Kendall wskazał na nieprzytomnego Chrisa.
-Weź go gdzieś wynieś- mruknęła brunetka. Kendall chwycił go za nogę i wywlekł do innego pokoju. On i Ang zaczęli oglądać TV a ja włączyłem laptopa.
-Ang podasz mi hasło?- spytałem
-Wpisz ROBERTO- westchnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem wpisując swoje drugie imie. Wszedłem na Google i szukałem jakiegoś ciekawego miejsca. Po 1,5 h doszedłem do wniosku że pojedziemy do Dallas a przy okazji odwiedzimy Logana. Wyłączyłem go laptopa i odłożyłem go na stòł w kuchni. Przez okno ujrzałem podjeżdżające auto z którego wysiadła ruda z jakimś kolesiem. Nagle się pocałowali. Zagotowało się we mnie i wkurzony wyszedłem na dwór.
-Lena!- podeszłem do dziewczyny
-C-Carlos...? Heeej?- przytuliła mnie a mój gniew minął.
-Kto to jest?- zdziwił się tamten gościu
-Jackob to jest Carlos, mój najlepszy przyjaciel- wyjaśniła
-Przyjaciel? Jen... On? Serio? Daj sobie spokój z takimi dziwnymi typkami. Wybieraj. Albo on albo ja- zaśmiał się kpiąco
-Po pierwsze mam na imię LENA. Po drugie Los nie jest dziwny a po trzecie wybieram Carlosa- odpowiedziała powoli i wyraźnie
-Serio?- zdziwiłem się
-Pożałujesz tego! I nie przychodź więcej na moje zajęcia!- wkurzony wsiadł do auta i odjechał.
-Wszystko dobrze?- spytałem dla pewności
-Tak. W porządku. I tak go nie lubiłam- uśmiechnęła się- Za to ty... Nie mogłabym ci tego zrobić przyjacielu- przytuliła mnie. Taaa... Szkoda że "tylko" przyjacielu...
-Choć do środka- chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do domu. Tam opowiedziała wszystko Kendallowi i Angel.

** Perspektywa Angel **
 
Po tym jak Lena nam wszystko opowiedziała wzięłam brunetkę do osobnego pokoju i zaczęłam rozmowę :
-Słuchaj Lenka muszę ci coś wyznać.
-Tak?
-Eh.. nigdy nie chciałam ci tego mówić.. Ale jednak przyszedł czas, żebyś się o tym dowiedziała. - złapałam dziewczynę za ręce a ta zdezorientowana patrzyła dalej na mnie – Jestem adoptowana. 
-Żartujesz tak?
-Niestety nie.
-Ale, ale... dlaczego nie chciałaś mi o tym mówić?
-No przyznaj, że nie było się czym chwalić..
-No fakt. W takim razie kim są twoi rodzice? - pytała dalej
-Hmm.. to nie jest takie proste. Chodzi o to że nie nam ich. Wiesz rodzice zastępczy zawsze chcieli mnie z nimi poznać, opowiadali mi o nich, ale jakoś nie interesowali mnie. Teraz kiedy Kendall mnie przekonał żebym ich odwiedziła, poznała to jakoś ciekawi mnie to wszystko. Jacy są , czy mam rodzeństwo itp. Więc jadę do Polski!
-Jej! Szykuje się wycieczka. - cieszyła się dziewczyna
-Uuu.. ty kochana jedziesz na inną wycieczkę. - dodałam poruszając znacząco brwiami 
-O czym mówisz?
-A to już ci Carlos wszystko wyjaśni. - dodałam i w tym momencie do pokoju wszedł wcześniej wspomniany Latynos.
-To ja wam nie przeszkadzam. - odparłam i wyszłam. Dosiadłam się do Kenda , który oglądał coś w TV.
-To jak gotowy na Polskę? - spytałam wtulając się w chłopaka
-Jak nigdy dotąd. - odparł z uśmiechem 
-To kiedy lecimy?
-No nie wiem.. A rozmawiałaś o tym z rodzicami?
-Tak , powiem ci że nawet ucieszyli się. Opowiedzieli mi kilka ciekawych rzeczy o nich i podali adres z dokładną mapą.
-No to dobrze. Tylko jest jeden problem.
-Jaki? - spytałam odsuwając się troszkę od niego 
-Jak my się tam dogadamy?
-O to się nie martw kochany , język Polski mam w jednym paluszku xD
-Jaką ja mam zdolną przyjaciółkę! - powiedział przytulając mnie do siebie – A tak między nami to jak się trzymasz?
-Nawet dobrze. Nie myślałam że mogę to tak dobrze znieść. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że tak naprawdę nie kocham go.. - wyjaśniłam a na ustach Schmidta pojawił się uśmiech? Ale nie wnikałam..

  *Tydzień później*

-Uwaga proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy w Polsce. -usłyszałam głos kobiety i posłusznie wykonałam polecenie. Po około 10 minutach wyszliśmy już z lotniska i szliśmy sobie spokojnie ulicami Warszawy. Potem udaliśmy się do hotelu i razem z Kendallem uznaliśmy że lepiej będzie jak poprosimy o jeden wspólny pokój, żebyśmy nie przepłacali. 
-Oh nareszcie! - powiedziałam i klapnęłam na łóżko.
-To co idziemy do twoich rodziców? - spytał blondyn kładąc się obok mnie
-A może później co? - spytałam odwracając się do niego
-Ang, chcesz to przekładać w nieskończoność? - odgarnął mi niesforny kosmyk włosów za ucho
-I co zapukam do ich drzwi i powiem „ Dzień dobry jestem państwa córką? „ 
-Wiesz co mam plan. Możemy kogoś udawać i wejść do ich domu i dowiemy się jakimi są ludźmi itp. Żebyś mogła się ich lepiej poznać.
-Dobry plan! Chodź idziemy! - wstałam i pociągnęłam blondyna za mną. Na początku obgadaliśmy cały plan a potem poszliśmy do sklepu z przebraniami. Gotowi ruszyliśmy do „moich” rodziców. Nadal nie mogłam się z tym oswoić.
-Wow.. niezłą mają chatę co nie? - spytał blondyn kiedy byliśmy już przed ich  domem 
-Kendall to teraz nie istotne chodź! - dodałam i podeszliśmy do drzwi. - Co ja mam mówić?
-Nie wiem improwizuj! -powiedział szybko chłopak zanim średniego wzrostu mężczyzna otworzył nam drzwi.
-Dzień dobry! - powiedziałam zdenerwowana 
-Dzień dobry. Słucham o co chodzi? - powiedział pośpiesznie widząc nasze stroje
-Emm.. jesteśmy naukowcami , którzy badają zwyczaje polskich rodzin.. - sama bym sobie w to nie uwierzyła. - W związku z tym czy pan i pańska rodzina nie chcielibyście wziąć udziału w tym oto badaniu?
-Hmm.. a długo wam zajmie to badanie?
-Nie więcej niż 2 dni.  - dodałam i się uśmiechnęłam
-W takim razie zapraszam. - dodał i pokazał ręką żebyśmy wyszli do środka  tam usiedliśmy przy stole a do pomieszczenia weszła przepiękna blondynka ,  nie wiem dlaczego ale miałam wrażenie że to moja mama. Była nawet na mnie podobna. 
-Dzień dobry. - przywitała się
-Kochanie to są jacyś naukowcy , którzy przeprowadzają badania na temat zwyczajów Polskich rodzin. A że jesteśmy tolerancyjną rodziną pomyślałem, że to dobry pomysł. - dodał mężczyzna na co „mama” że tak ją nazwię się uśmiechnęła
-Dobrze więc na czym ma polegać to badanie? - spytała w końcu 
-Właściwie państwo opowiedzą nam trochę o sobie a potem mogą wrócić do swoich zajęć a my będziemy to wszystko obserwować. - wyjaśniłam a oni dosiedli się do stołu 
-A ten pani kolega dlaczego nic nie mówi? - spytał „tata” 
-Emm.. bo .. - nie wiedziałam jak mam go nazwać – bo.. Liam nie jest stąd, to znaczy jest obcokrajowcem.
-Dobrze więc wracam do pracy. - dodał mężczyzna i udał się do jakiegoś pokoju. Potem podążaliśmy za „mamą” , która sprzątała a między innymi : układała ubrania , zamiatała, myła naczynia itp. a  w międzyczasie opowiadała nam co nieco o swojej rodzinie. Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy, że mój „tata” jest choreografem i jednocześnie dyrektorem szkoły w, której sam uczy i „mama” także pracuje w tej szkole jako nauczycielka muzyki , swoją drogą jak na swój wiek to wyglądała bardzo młodo. Bardzo bawiła mnie sytuacja, kiedy kobieta coś opowiadała a Kendall udawał że wszystko rozumie i robi notatki :)
-Angie mogę cię prosić na chwilkę? - w kuchni, w której akurat się znajdowaliśmy pojawił się „tata”i razem wyszli. Zaraz zaraz Angie to skrót od Angelika to znaczy że ona ma tak samo na imię jak ja?
-I jak ci idzie? - szepnął Kendall
-Jak na razie dobrze. Ale wiesz wydają się taką szczęśliwą rodziną.. to dlaczego mnie oddali do adopcji? - w moich oczach pojawiły się łzy
-Ang , nie możesz teraz płakać bądź silna. - chłopak obiął mnie ramieniem i chwilę później odsunął się ode mnie bo w kuchni pojawiła się Angie. 
-Przepraszam to na czym stanęliśmy? - spytała
-Może niech nam pani powie czy ma pani dzieci?
-Tak mam dwóch wspaniałych synów. - dodała dumnie
-I nie miała nigdy pani więcej? - dodałam a kobieta zaczęła się denerwować
-Co ma pani na myśli? - spytała jak gdyby nigdy nic
-Nie nic tylko tak spytałam.. To kiedy poznamy państwa pociechy?
-Najprawdopodobniej jutro, bo dzisiaj mają koncert i..
-Koncert? To znaczy, że są sławni?
-No tak.. mają swój zespół i często nie ma ich w domu. Przykro mi czasami z tego powodu, ale wiem, że spełniają w ten sposób swoje marzenia.
-Jest pani wspaniałą matką. - dodałam z uśmiechem
-Miło mi że tak sądzisz. 
-Zrobiło się późno dziękujemy za wszystko i do zobaczenia jutro! - dodałam i razem z chłopakiem wyszliśmy.
-Ah nie wierzę , że to zrobiliśmy. - dodałam ściągając perukę 
-Udało ci się coś dowiedzieć?
-Tak spytałam ją o dzieci odparła , że ma dwóch synów , a kiedy spytałam czy kiedykolwiek miała więcej to widać było , że się zdenerwowała. Nie wiedziała co ma mi powiedzieć.
-Moja bystra przyjaciółka – chłopak mnie przytulił a mi zaczął dzwonić telefon 
-Halo?
-Hej Angel co tam? 
-No witam cię Leno :) A właśnie byliśmy u moich „rodziców” - zaakcentowałam to słowo
-I jak wrażenia ?
-Są tak bardzo przemiłą rodziną że ja nie wiem dlaczego oddali mnie do adopcji..
-Nie przejmuj się kochana.
-A co u ciebie? - spytałam i zobaczyłam jak Kend podchodzi do jakiejś kobiety i coś jej mówi
-A właśnie jedziemy z Carlitem do Dallas.
-W takim razie życzę miłej zabawy.
-Dzięki. To kończę. Pa. 
-Pamiętaj pisz , dzwoń , w razie potrzeby uciekaj.
-Okey , będę pamiętać.
-Pa. - dodałam i się rozłączyłam.
-Załóż perukę. - rozkazał a ja wykonałam jego polecenie. Chłopak dał kobiecie telefon a ta nam zrobiła zdjęcie. Potem chłopak wstawił je na twittera z dopiskiem „ Nasza tajna misja” 
-Idziemy na lody? ,
-Tak jasne :) - dodałam i poszłam z chłopakiem do lodziarni. Jednak cały czas chodziło mi po głowie pytanie dlaczego moi rodzice mnie nie chcieli..?

***

I oto rozdziałek :) Mam nadzieję że się wam spodobał. Razem z Asią bardzo dziękujemy za tyle wejść na bloga i prosimy o wasze komentarze ^^ Pozdrawiamy,

Nina Rusherka i Aśka Schmidt ;**

3 komentarze:

  1. Rozdzialek Świetny.. ! :-) Wene macie niesamowita. Gratuluję :-* <3 Kocham wasz blog <3 .. Carlos jaki zazdrosny o Lenę haha.. :-D Pewnie coś z tego będzie... Będą pewnie razem czuję to. :-) Angel adoptowana, ale zaszokowala tą wiadomością. Dobrze że Kendall przekonał ją by poznała w końcu swoich biologicznych rodziców. Jaki fajny pomysł z tymi badaniami dotyczącymi zwyczajów polskich w rodzinie. Super to wymyslalyście.. :-D Co musiała w takiej chwili czuć Ang, poraz pierwszy ujrzała swoich prawdziwych rodziców. Ooo ma dwóch braci i to jeszcze sławnych ciekawe kim są... :-) Koncerty nawet XD Ang ma szczęście że ma u swojego boku tak wspaniałego przyjaciela jakim jest Kends <3 Taki przyjaciel to skarb :-* <3 Ale coś mi się wydaje że chłopak jednak czuje coś więcej do Ang... Sweetaśną parą by byli.. No ale to wszystko w waszych rękach moje kochane.. Zaciekawiacie a zarazem zachwycacie mnie swoimi ciągle nowymi pomysłami w każdym rozdziale. Tak trzymać :-D. <3 Czekam bardzo na nn.. Wasza wierna na zawsze Rusherka Aguś.. Buziaczki :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu dzieję się ^ ^ Mam nadzieję, że Ang dowie się dlaczego ją oddali, może mieli ważny powód :) Rozdział Świetny ^ ^ Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuu najpierw Kendzio był taki mężny w stosunku do Ang,a tera Carlito jest zazdrosny o Lenę oby jak najszybciej byli razem<33
    pozdrawiamy i gorąco przytulamy Maja i moja BFF Wiki;*******

    OdpowiedzUsuń