Rozdział 8
**Perspektywa Leny**
Większość drogi przebyliśmy w ciszy. Carlos prowadził a ja albo spałam, albo słuchałam muzyki z MP4. Późnym wieczorem dojechaliśmy do LA. Latynos zaparkował przy olbrzymiej willi. Weszliśmy do środka. Przywitał nas Logan odpoczywający po podróży. James miał dojechać jutro a Kendall (z tego co mi mówiła Ang) leci do nas samolotem z Polski. Wszystko pięknie i ładnie ale nie jestem jakoś szczególnie wesoła. Dobiły mnie wspomnienia o mamie. Niby to było tak dawno ale nadal boli. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy spać. Z samego rana dołączył do nas James i Kendall. Co mnie zdziwiło? Zwierzyniec który przywiózł James. Dwa psy i świnka o.O
-Sydney!- Latynos podbiegł do większego psa i zaczął go głaskać
-Yuma!- blondyn zabrał na ręce świnke
-Fooox!- James przytulił mniejszego psiaka
-A to co niby miało być?- Logan spojrzał na niego dziwnie
-Jak wszyscy to wszyscy- brunet wywalił na niego język i poszedł się rozpakować.
-Nie ma jeszcze żadnych dziewczyn?- zdziwił się Kendall
-A ja to co? Duch?!- obużyłam się
-Oj no sorry. Oprócz ciebie?- wywrócił oczami blondas
-Nie- mruknęłam. Ja mu tego nie wybacze! Jeszcze mnie popamięta -,-
-Justine przyjedzie za pare tygodni. Ma jeszcze coś do załatwienia w Dallas- wtrącił się Logan
-A Ang?- spytał Carlos nalewając psu wode do miski
-Zostanie jeszcze trochę w Polsce u swoich rozdziców a potem tu przyjedzie- wyjaśnił Kendall i również poszedł się rozpakować. Po godzinie chłopacy pojechali do studia a ja zostałam sama ze zwierzakami.
-Ehh- usiadłam na kanapie w salonie. Przybiegła do mnie Sydney ze smyczą w pyszczku
-Chcesz iść na spacer?- zabrałam smycz i przypięłam jej do obroży
-Hał! Hał!- zamerdała ogonem i polizała mnie po policzku.
-Hahahah.. to idziemy- zamknęłam dom i poszłyśmy na spacerek. Chodziłyśmy uliczkami Los Angeles. Nagle Sid zaczęła biec przez co wpadłam na jakiegoś chłopaka. Odwrócił się a ja ujrzałam znajomą twarz.
-Przepraszam- wydukałam
-Nic nie szkodzi. Ty jesteś Lena tak?- chłopak pożądnie mi się przyglądał
-Tak, a ty Liam? Ten z kursu tańca?- chciałam się upewnić
-Taa.. pozdrów ode mnie Angel- uśmiechnął się
-Okej i jeszcze raz przepraszam- odwzajemniłam uśmiech i Sydney pociągnęła mnie do dalszego spaceru. Po godzinie wróciłyśmy do domu. Nakarmiłam Foxa, Yume i Sid oraz postanowiłam przyrządzić chłopakom obiad. Po chwili pierogi były gotowe. Ang kiedyś nauczyła mnie je gotować. Usłyszałam otwieranie drzwi i krzyk "Jesteśmy!". Po chwili w kuchni pojawili się chłopacy. Ich widok dosłownie zwalił mnie z nóg.
-Jest aż tak źle?- zmartwił się James
-Niee... wyglądacie nieziemsko!- zapiszczałam a Carlos pomógł mi wstać z podłogi. Wszyscy mieli zupełnie nowe fryzury.
-Menago kazał nam się obciąć na potrzeby serialu- wyjaśnił Logan
-Serial?- zdziwiłam się
-Tak, będziemy mieć własny serial na Nickelodeonie- uśmiechnął się Kendall
-Angel padnie jak cie zobaczy- stwierdziłam a blondyn posmutniał
-A co tak ładnie pachnie?- Carlos zmienił temat
-Pierogi. Polski przysmak- podałam im talerze jedzeniem.
- A z czym to?- dopytywał się James
-Z jagodami- niepewnie zaczęli jeść
-To jest pyszne!- stwierdzili jednogłośnie. Jedli aż im się uszy trzęsły xD
*Angel*
Kilka dni później..
Ah.. te kilka dni minęły szybko , za szybko. Jeszcze nie nacieszyłam się moją nową rodziną a już muszę wyjeżdżać.. No ale cóż nic nie trwa wiecznie. Pożegnałam się czule z rodzicami i braćmi i wsiadłam na pokład samolotu. Lot był dość długi, więc miałam czas na przemyślenie tej całej sytuacji z Kendallem. Po długich przemyśleniach doszłam do wniosku, że ten " pocałunek" to był tylko impuls. Byliśmy w tedy dość blisko siebie i chyba każdy facet by się tak zachował.. A co do moich uczuć to też było to tylko chwilowe zauroczenie. Jaka ja głupia byłam wtedy. Jak ja mogłam pomyśleć, że kocham Kendalla? Oczywiście kocham go, ale jak brata , nic więcej. Jest moim najlepszym przyjacielem, a z resztą ja nie potrafię się na nikogo długo gniewać :)
*Kendall*
Czuję się jak idiota. Od czasu tego nieszczęsnego pocałunku , Ang nie odbiera ode mnie telefonu. Eh.. mogłem się wtedy powstrzymać,ale ona tak na mnie działa, że przy niej nie myślę racjonalnie.
- Hej Kendall. - do mojego pokoju weszła Lena - Mogę?
- Tak wjedź. - odparłem a ruda dosiadła się do mnie
- A teraz gadaj mi tu jak na spowiedzi co się stało. - rozkazała
- Nie wiem o czym mówisz.. - skłamałem
- Kendall głupia to ja nie jestem. Widziałam jak wspomniałam o Ang to posmutniałeś..
- No dobrze chodzi o to, że nie potrafiłem się powstrzymać i ją no..
- Noo..
- Pocałowałem okey?!
- o.0 Żartujesz? - zaśmiała się a ja pokiwałem przecząco głową
- To wspaniale!
- Właśnie nie bo ona to źle odebrała.. Wiesz co ona ma dzisiaj do nas przyecieć.
- Serio? Nareszcie tak się za nią stęskniłam.
- Ja też , ale nie mam pewności czy aby na pewno przyleci , bo od czasu tego incydentu nie obiera ode mnie telefonów.. - posmutniałem
- Nie martw się Kendall.. ona nie umie się długo gniewać xD Na pewno przyleci :)
- Mam nadzieję.. Za jakieś 10 minut powinna już być w L.A.
- No to co ty tu jeszcze robisz?! Jedź po nią!
- Dzięki Lena! - przytuliłem dziewczynę i pognałem do samochodu. Całe lotnisko praktycznie przebiegłem, przedzierałem się przez ludzi , kiedy zobaczyłem ją..
*Angel*
Nareszcie jestem w L.A.! Jeszcze nigdy nigdzie sama nie jechałam. Czuję się taka wolna.. Kiedy już wylądowaliśmy od razu udałam się po moją walizkę, już miałam ją wziąść , kiedy ktoś mnie od tyłu mocno przytulił. Od razu się odwróciłam i ujżałam mojego kochanego blondyna , który ku mojemu zdziwieniu ściął włosy! Już nie wyglądał jak nastolatek tylko jak przystojny mężczyzna.
- Oh Angel tak się cieszę że jednak przyleciałaś :) - był cały rozpromieniony
- Jak mogłabym nie :) - uśmiechnęłam się i od razu go przytuliłam.. Tego mi brakowało jego biskości i tego cudownego zapachu jego perfum <3
- Słuchaj ja chciałbym cię bardzo przeprosić za no wiesz tam to..
- Wiem Kendall. Zbyt ostro wtedy zareagowałam a przecież to był tylko impuls prawda?
- Tak.. oczywiście. - dodał niezbyt przekonująco ale nie wnikałam
- Co moje oczy widzą? Sciąłeś włosy.
- Yhm.. cóż nie, że wyglądam seksi ? xD
- Hahah xD Wyglądasz niesamowicie - dodałam i poczochrałam mu tą jego nową fryzurkę
- Jedziemy? - spytał
-Tak. - dodałam po czym chłopak jako dżentelmen wziął moje bagaże, a potem poszliśmy do auta Kendalla. A było to wypasione BMW. Troszkę czułam się nieswojo, bo nigdy nie jechałam takim super autem.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytał chłopak, dopiero teraz zdałam sobie sprawę że cały czas się na niego mimowolnie patrzyłam.
- Zmieniłeś się, ta fryzura dodaje ci takiej męskości. - uśmiechnęłam się do niego
- To znaczy że wcześniej nie byłem męski? - zaśmiał się
- Nie o to mi chodzi. Wyglądasz tak bardziej doroślej..
- Dzięki. - dodał i pocałował mnie w policzek a ja się lekko zarumieniłam
-Patrz na drogę.. - powiedziałam żeby nie zauważył moich rumieńców. W domu a raczej willi chłopaków od razu Lena się na mnie rzuciła w sumie nie dziwię się jej też się za nią stęskniłam <3 Poznałam także Logana i jego przyjaciółkę Justine, chociaż w pierwszej chwili myślałam , że jest jego dziewczyną no ale cóż jak widać pozory mylą :) Na szczęście dzieliłam pokój z Leną , nie wiem jak bym wytrzymała tak blisko z Kendallem.. Zaraz , zaraz STOP! Dziewczyno o czy ty myślisz?! Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic więcej! Ale teraz on mi się jeszcze bardziej podoba.. Dobra , muszę to jakoś przeboleć.
- Ang! Angel! - z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Leny. Właśnie byłyśmy w naszym pokoju i dziewczyna pomagała mi się rozpakować.
- Co? - spytałam w końcu
- Od pięciu minut gapisz się na tą ścianę.. Stało się coś? - spytała z troską
- Nie, nie po prostu zamyśliłam się.. A tak właściwie poznałam dziś tylko em.. Logana a ten czwarty? - szybko zmieniłam temat
- To jest James . On robi dzisiaj imprezkę urodzinową i wiesz musi dopilnować każdego szczegółu.
- Impreza urodzinowa powiadasz.. I my też tam musimy pójść ?
- No raczej. Kendall cię nie zostawi samej w domu :) - dodała i nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Ang dziś jest impreza urodzinowa Jamesa.. Chciałabyś ze mną pójść? - Zza drzwi wyłonił się Kendall.
- Z wielką chęcią. - odparłam z uśmiechem
-Dobrze bądź gotowa o 8. - uśmiechnął się i wyszedł
-A nie mówiłam? - zaśmiała się Lena
- Dobra, dobra ty lepiej pomóż mi się przygotować. - jak rozkazałam tak dziewczyna zrobiła. Razem z Leną po kilku godzinach ( jak to dziewczyny xD) byłyśmy gotowe. Kendall tak jak zapowiedział przyszedł po mnie o 8. Oczywiście Carlos też zabrał moją przyjaciółkę.Impreza odbyła się w jakimś nocnym klubie. Szczerze mówiąc nigdy w takim nie byłam, więc jakoś niezręcznie mi było, ale świadomość tego że Kendall jest obok uspokajała mnie.
- Teraz jeszcze pozostało Ci poznać mojego przyjaciela Jamesa. - szepnął mi na ucho Kendall , złapał za rękę i pociągnął w stronę jakiegoś dość wysokiego bruneta.
- James. Poznaj moją przyjaciółkę Angel. - chłopak się odwrócił i wtedy ujżałam GO.
-No nie to są chyba jakieś jaja.. - odparłam wkurzona
- Cześć Ang. - chłopak się lekko uśmiechnął
- Zaraz, zaraz wy się znacie? - spytał zdezorientowany chłopak
- Niestety.. Ale wolałabym go nigdy nie poznać. - syknęłam
- Daj spokój Angel.. - dodał James
- Daj spokój?! Spieprzyłeś mi dwa lata życia!! - nie wytrzymałam i wydarłam się na niego a potem wybiegłam na zewnątrz. Oczywiście Kendall wybiegł za mną. Kiedy zauważył, że płaczę od razu mnie przytulił.
- Ang o co chodzi ? Jeśli nie chcesz mówić to nie mów.. - odezwał się w końcu
- Chcę. Tobie mogę powiedzieć.. - odsunęłam się trochę od chłopaka a on opuszkami palców otarł mi łzy. - No więc kiedyś jeszcze za nim przeprowadziłam się do Wichita, mieszkałam w Nowym Jorku. Chodziłam tam do szkoły i poznałam Jamesa. Z biegiem czasu zaprzyjaźniłam się z nim , szczerze mówiąc nawet było między nami coś więcej niż tylko przyjaźń ale to się zmieniło kiedy poznał Sarę, najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Zaczęli ze sobą chodzić i siłą rzeczy James należał do paczki tych " najlepszych" . A takiemu nie wypadało pokazywać się z kujonką. On i ta jego paczka przez cały rok mnie poniżali i na każdym kroku udowadniał mi jak na prawdę mu na mnie zależało.. Każdego dnia przychodziłam do domu z płaczem.. W końcu udało mi się przekonać rodziców na przeprowadzkę. Obiecałam sobie wtedy, że nigdy więcej nie uronię przez niego łzy, aż do dzisiaj kiedy po tylu latach go spotkałam..
- Angel tak mi przykro.. Nigdy bym się tego nie spodziewał po Jamesie.. - dodał i mnie przytulił
- Kendall proszę cię zawieś mnie do domu.
- O nie! To twój pierwszy dzień w Los Angeles i masz się bawić dobrze! A Jamesem się nie przejmuj poproszę go żeby trzymał się od ciebie z daleka.. ale tylko dziś.. Obiecaj mi że z nim na spokojnie pogadasz.
- No.. obiecuję. - dodałam i weszliśmy z powrotem do środka. Na początku bawiłam się świetnie. Z każdym z chłopaków przetańczyłam jeden kawałek, nawet zgodziłam się z Jamesem, bo w końcu to jego urodziny. W końcu przyszedł czas na występ chłopaków. Zaśpiewali piosenkę " No idea" , która bardzo mi się spodobała , a szczególnie tekst refrenu : "Ale prawda jest taka, że .. Ona nawet nie ma pojęcia, że jestem tuOna nie ma pojęcia, że stoję tu.. " Taki dopasowany do moich uczuć do Kendalla , który śpiewając cały czas patrzył się na mnie.. a ja tylko się uśmiechałam. Ja i on jesteśmy z dwóch różnych światów , nie możemy być razem.. teraz to zrozumiałam. Impreza trwała w najlpesze, ale dla niektórych , z pewnością nie dla mnie. Alkochol zaczął się lać i wszystko jasne. Oczywiście Kendall także sobie popił i to nie mało. Beznadziejnie się zrobiło.. Miałam już dość tej kretyńskiej zabawy więc chciałam wyjść na zewnątrz , lecz ktoś mnie zatrzymał.
- No nie wierzę. Angel? - spytał nie kto inny jak Liam.
- O jej co za zbieg okoliczności. Hej. - przytuliłam chłopaka.
- Co cię sprowadza do Miasta Aniołów?
- A właściwie jestem tu z przyjacielem , który musiał tu na trochę przyjechać.. Może go znasz to Kendall. - wyjaśniłam wskazując ręką na Kendalla , który właśnie rozmawiał z Carlosem przy barze.
- A tak kojarzę gościa.. Ale właściwie muszę ci coś wyznać.. - zaczął nie pewnie
- Słucham? - zdziwiłam się
- Chciałem ci to powiedzieć w Wichita, ale stchórzyłem.. Angel podobasz mi się i to bardzo. - powiedział patrząc mi w oczy , a mnie zatkało nie wiedziałam co mam mu na to odpowiedzieć. Co prawda jakaś mała część mnie też go bardzo lubiła , ale czy aż tak?
- Nie powiesz nic? - spytał zmartwiony
- Em.. Liam ja sama nie wiem czy coś do ciebie czuję.. gubię się sama w tej miłości..
- Pozwól, że pomogę ci to udowodnić.. - dodał i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.. Nie było dane nam długo tak trwać, gdyż rozdzielił nas Carlos..
*per. Carlosa*
Siedziałem w kuchni i obserwowałem jak moi upici przyjaciele tańczą, a racze próbują tańczyć. Zauważyłem że Kendall idzie w moją stronę. Ledwo co trzymał się na nogach i na pewno już dawno urwał mu się film.
-Możemy pogadać?- spytał niewyraźnie
-O czym?- spytałem pijanego blondyna
- Znasz to uczucie? - spytał
-Jakie?-zdziwiłem się
- Kiedy patrzysz na kogoś i wiesz, że ona nie czuje tego co ty.. - wyjaśnił
-No ba! Czuje się tak prawie 24/7- przytaknąłem
- Stary co jest z nami nie tak?
-Chyba zbyt łatwo się zakochujemy a potem one owijają nas sobie wokół palca- skinąłem na barmana aby zrobił mi drinka
- Ah.. jeszcze tego brakowało! - zobaczyłem jak chłopak spogląda na kogoś. Podążyłem wzrokiem za nim i ujrzałem całującą się parę a mianowicie Angel z LIAMEM?! Co ona robi?! I to na oczach Kendalla! Mało się przez nią nacierpiał biedaczek? Jednym łykiem wypiłem zawartość kieliszka i ruszyłem w stronę naszych gołąbeczków. Nie pozwole aby niszczyła mi przyjaciela.
- Carlos stój! Co ty wyprawiasz? -blondyn zaczął mnie wołać
-Pomagam ci- wycedziłem przez zaciśnięte zęby
- Przecież to nie jej wina.. Wiesz jaki jest Liam za wszelką cenę chce mnie upokorzyć.
- Ale ona ma własny rozum tak? Pezecież wie że ci na niej zależy!- byłem już na maksa wkurzony. Chyba nikt mnie już nie powstrzyma przed przywaleniem Liamowi.
- A rób co chcesz! Ja idę do domu! - wykrzyczał chłopak i odszedł. Jeszcze słyszałem jak coś mówił ale nie dało się go zrozumieć.. Mam nadzieje że nie zgubi się w drodze do domu. Odciągnąłem bruneta od Angel i przywaliłem mu z pięści w nos. Teraz dopiero się zacznie kazanie od Leny... dlaczego myśle o niej w takiej chwili? Ogar Carlos!
- CARLOS! Co ty wyprawiasz?! - Angel od razu podbiegła do chłopaka
- Raczej co ty wyprawiasz!? Chcesz do reszty zniszczyć mojego przyjaciela? Idź do okulisty bo chyba nie widzisz jak biedak przez ciebie cierpi!- wrzasnąłem
- O czym ty mówisz?! - zdziwiła się
-O tym że Kendall cię kocha a ty robisz wszystko aby go zranić!
- To nie prawda.. to znaczy ja.. - w jej oczach pojawiły się łzy I w tym momencie Liam mi przywalił. Poleciałem na ścianę i walnąłem głową o kant stołu. Poczułem jak czerwonawa ciecz spływa mi z tyłu głowy. Chwiejnym krokiem wstałem i zamachnąłem się żeby mu oddać. Angel zaczęła krzyczeć. Nagle stanęła i zaczęła trzymać się za głowę. Chwilę później upadła na podłogę
-Ang! Carlos! O Boże, co wam się stało? Do reszty zgłupiałeś?! Myślałam że jesteś moim przyjacielem- podbiegła do nas Lena i spojrzała mi w oczy. Zawaliłem na całej lini. Ruda wyciągnęła telefon i zadzwoniła po pogotowie.
-Przepraszam- szepnąłem kładąc jej rękę na ramieniu
-Dlaczego to zrobiłeś?- popłakała się
-Bo Kendall to też mój przyjaciel i nie mogłem dłużej patrzeć jak cierpi- szepnąłem
-Rozumiem...- przytuliła mnie mocno
- Jezu! Los, ty krwawisz!- odsunęła się ode mnie szybko. Po 3 min przyjechała karetka i zabrała mnie, Ang , Liama i Lenę do szpitala.
***
I mamy kolejny rozdziałek ^^ nie ma to jak pisać rozdziały na gg xD vo nie Asiek? Pozdrawiam,
Nina xoxoxo
OMG. Angel to się nacierpiała w tym rozdziale. Najpierw spotkała Jamesa, potem Liam a następnie do szpitala. Biedaczka. Super notka, czekam nn
OdpowiedzUsuńO Maj Gasz.! Ten Liam od początku był jakiś podejrzany.. Ang wróciła...Woo Hoo.! Ten Liam jest głupi czy udaje głupiego.?! Och Kendall.. Ale się nacierpiał :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście karetka przyjechała i zabrała ich do szpitala... Haha oby Kendall nie zabłądził po drodze :D Czekam na nn ;*
Hhahah oj tak Weronka <3 Ludzie Per. Carlosa była pisana na gg na szybko xd Ale mi się podoba najbardziej <333
OdpowiedzUsuńWow o.O Mam nadzieję, że nic im nie będzie chociaż Carlos i Angel są dzielni ^ ^ Rozdział świetny ^ ^ Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam was do mojego i Moniki bloga http://milosc-bunt-wyrozumialosc.blogspot.com/ mam nadzieję, że przypadnie do gustu :)
rozdział super czekam na nn
OdpowiedzUsuńWoo hoo. ! :-) Ten rozdzialek jest najlepszy :-D . Tyle się tu wydarzyło. Haha.. prZyjazd z dwoma psami i świnką o_O Spacerek Leny i to spotkanie Liama. Nie lubie tego faceta od początku.. Zawsze jak wszystko jest dobrze to on musi się przypałentać i namieszać :-\ Już mnie wkurza powoli..! Kends . Zakochał się na maksa w Ang. <3 W końcu Angel wruciła :-D Ooooo.... Szekszi fryzurka Kenadalla... :-D. Haha. :-D Ang nie może się na niego napatrzeć, nie dziwię jej się wcale.^^ na takie cicho każda by się gapiła :-D :-) Ta parą jest dla siebie stworzona oni bez siebie cierpią..Impreska urodzinowa u Jamesa super, ale niegdy bym nie pomyślała że coś się wydarzy.. Najpierw Ta sytuacja z przedstawieniem już wcześniej znanego Jamesa i ta smutna historia.. Biedna Ang. :'( taka przeszłość :'( No i ten nieszczęsny Liam musiał pocałować oczywiście.. :-\ Dobrze że Carlos mu przywalił,należało mu się...!!!! I na koniec ta bójka :'( dobrze że szybko przyjechała karetka.. :'( :'( :-( KOCHANE. gratuluję jak zawsze kolejnego zajebistego rozdziału.. :-* Bardzo jestem ciekawa co się wydarzy dalej.. :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać :-) Tak trzymajcie^^.. Wasza wierna fanka..
Buziaczki kochane.. :-*
40 yr old Structural Analysis Engineer Doretta Ruddiman, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Defendor and Book restoration. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ford GT40 Roadster. Standardowe miejsce
OdpowiedzUsuń