niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 9

Rozdział 9

**Perspektywa Leny**

Dojechaliśmy jakoś do szpitala. Po godzinie badań wreszcie wyszedł do mnie lekarz.
-I co z nimi?- spytałam
-Pani Angel zemdlała od dużej dawki stresu. Jak się obudzi można ją zabrać do domu. Pan Liam ma złamany nos. Pan Carlos ma teraz zszywaną głowę i prawdopodobnie ma wstrząs mózgu. Poleży kilka dni na obserwacji. Natomiast pan Kendall ma dużego kaca i kilka siniaków- skończył swój monolog. Jak dobrze że nic poważnego im się nie stało.
-Kendall?
-Tak, jakiś przechodzeń przywiózł go tutaj bo myślał że pacjent zemdlał i jest na coś chory- uśmiechnął się lekarz. Swoją drogą był całkiem przystojny. Długie brązowe włosy, idealnie przycięta grzywka, piękns niebieskie oczy i ten uśmiech....
-Przepraszam że pytam, ale czy możemy przejść na ty? Jestem Mason- podał mi rękę
-Lena- uścisnęłam jego dłoń
-Może spotkamy się potem na kawie?
-Z chęcią- uśmiechnęłam się i poszłam do Kendalla. Mason był zupełnie inny od Carlosa. Miły i sympatyczny no i chyba mu się spodobałam. Nie to co Carlos który jest TYLKO moim przyjacielem.... a szkoda...
-Hej blondas- usiadłam koło niego w poczekalni
-Ciiiszeej- jęknął
-Trzeba było tyle nie pić. Ominęła cię niezła bójka
-Jakoś nie chce nic o tym wiedzieć. Carlos sam się prosił...
-Ooo.. czyli jednak coś pamiętasz? Ciekawe, ciekawe... a pamiętasz jak Ang zemdlała?
-Co?!- zdenerwował się
-To. Jak sie obudzi to wypiszą ją ze szpitala.  Idź do niej i wróćcie razem do domu a ja zajme się Carlosem- wstałam i udałam się do sali Latynosa po drodze kupując mu jakieś gazety.
-Lena?- zdziwił się na mój widok
-Ej nie, Duch Święty- Carlos cicho się zaśmiał
-Jak się czujesz?- spytałam już na poważnie
-Od kąd tu jesteś, o wiele lepiej- uśmiechnął się a ja czułam jak się rumienie
-Mam dla ciebie kilka gazet- szybko zmieniłam temat
-Oo.. dawaj jedną- podałam mu a ja zaczęłam czytać inną. Gdzieś tak w połowie gazety natknęłam się na test przyjaźni.
-Zobacz Carlos! Zrobimy go?- przysunęłam mu gazetę.
-No okej...- mruknął
-Jaki jest mój ulubiony kolor?
-To proste. Szary
-Mój ulubiony owoc?
-Arbuz, gruszka, mango, marakuja
-Zgadza się. Moje największe marzenie?
-Eee.. aaaa.... mieć psa?- widać było że strzela
-Nie. Moja ulubiona piosenka?
-I... Impossible?
-Nie. Moja szczęśliwa liczba?
-9?
-Nie. Moje hobby?
-Piiiisaaanieee?
-Nie. Moja największa wada?
-Ty nie masz wad
-Nie. Moje ulubione zwierze?
-Kooń..Kot!
-Nie. Czy mam jakiś amulet co przynosi mi szczęście?
-Nieeee?
-Błąd. I ostatnie, czy nasza przyjaźń ma sens?
-Ta... ej! Tego nie ma w gazecie- wytknął mi
-Zgadłeś 2 na 10 pytań! I ty masz być moim przyjacielem?!
-Znamy się dopiero od 3 tygodni!
-No to co?! Powinieneś coś o mnie wiedzieć
-Lepiej zrób ten test Angel!
-Nie odwracaj kota ogonem
-Bo co? Trafiłem w czuły punkt? Bo ona przestała ci o wszystkim mówić i ? Bo woli Kendalla?
-Zamknij się! Ty nic nie rozumiesz! A myślałam.... widocznie się myliłam- wybiegłam z jego sali z płaczem. Nienawidzę go! Pobiegłam do domu i zanknęłam się w swoim pokoju. Nie gadałam z nikim chociaż wszyscy się do mnie dobijali, wyłączyłam telefon i tylko leżałam i płakałam. Po trzech dniach zapukała Ang (po raz tysięczny). Nie otworzyłam.
-Lena... nie chcesz gadać to okej ale chce ci powiedzieć że jade z Kendallem do  Las Vegas. Carlos... wyjdze dopiero za tydzień ze szpitala i menago dał chłopakom wolne na ten czas, słyszysz?- nie odpowiedziałam tylko zerwałam się z łóżka i otworzyłam drzwi.
-Nie zostawiaj mnie- szepnęłam błagalnie.

**Perspektywa Angel**

Po przebudzeniu poczułam okropny ból głowy i o dziwo, kiedy otworzyłam oczy byłam w szpitalu.Przemierzyłam wzrokiem całą salę i ujrzałam śpiącego przy moim łóżku Jamesa.Chłopak po chwili się obudził i powiedział:
-Hej Ang. Jak się czujesz?
-James co ty tu robisz? Właściwie co ja tu robię? - spytałam łapiąc się za głowę gdyż zaczęła mnie strasznie boleć.
- Wszystko ok? - zmartwił się
-Tak. - dodałam szybko a chłopak się uśmiechnął a po chwili spytał:
- Na serio nie pamiętasz co się wczoraj zdarzyło?
-To dziwne, ale nie bardzo.. Mógłbyś mi opowiedzieć?
-Wiesz ja też dokładnie nie wiem o co wam poszło, ale widziałem jak Carlos przyłożył temu.. jak mu tam.. - zamyślił się - Wiem! Liamowi..
- O matko! Nic mu nie jest?
- Ang to ty leżysz w szpitalu a martwisz się o tego gnojka?! - podniósł głos
- Przynajmniej mam serce.. nie tak jak ty.. - dodałam spokojnie chociaż w środku już się gotowałam
- Ehh.. wiem byłem w tedy idiotą ale czy nie możesz mi tego wybaczyć?
- Wybaczyć tak , ale nie zapomnieć.. - odparłam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Maslow chciał coś dodać, ale do sali wpadł zadyszany Schmidt.
- Ang nic ci nie jest? - spytał i szybko mnie uściskał byłam na niego zła za to że na tej imprezie mnie zostawił samą z Liamem ( to jedyne co pamiętam) ale na wspomnienia z Jamesem byłam tak rozpaczona , że musiałam się do kogoś przytulić i właściwie chciałam, żeby tym kimś był właśnie Kendall.
- To może ja już pójdę. - powiedział smutnie James po czym wyszedł a ja zostałam sama z blondynem cały czas wtulając się w niego.
- Ang.. ? - szepnął mi na ucho - W porządku? - spytał odsuwając się ode mnie
-Nie! Nic nie jest w porządku.. Już drugiego dnia, odkąd jestem w L.A. a już trafiam do szpitala. - nie chciałam tym go urazić, ale jakoś pod wpływem chwili samo mi się tak jakoś powiedziało , nie kontrolowałam tego. 
- Wiem.. zachowałem się jak skończony dupek.. - powiedział a ja się nie odezwałam - Ang na prawdę mi przykro.. Przepraszam. - na jego twarzy malowała się skrucha
- Rozumiem Kendall.. Ja też przepraszam, że tak na ciebie nakrzyczałam, ale wiesz w obecności Jamesa powracają wszystkie te złe wspomnienia.. - dodałam  zakrywając twarz dłońmi a blondyn znów mnie uściskał, ale tym razem dość mocno.. Wydawało mi się, że ma wyrzuty sumienia za tą całą sytuację, w końcu to on mnie tu ściągnął i w małym stopniu zafundował takie wrażenia..
- Co ty na to, żebyśmy na kilka dni pojechali sobie do Las Vegas? Tylko ty i ja. - spytał z ogromnym uśmiechem na twarzy
- Serio? Do Vegas? A nie musicie teraz nagrywać serialu? - w sumie podobała mi się ta propozycja, ale nie chciałam, żeby Kendall przeze mnie miał jakieś nie przyjemności w pracy.
- Praca nie zając nie ucieknie.. a z resztą i tak mamy akurat wolne. To co zgadzasz się?
- Z wielką chęcią. - zgodziłam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek
- To ubierz się i idziemy na plan. - rozkazał
- Co? Na jaki plan? - zdziwiłam się
- Musimy dograć jakąś jedną scenę. a przecież nie pójdziesz sama do domu.
- Dlaczego nie? Przecież jestem już dużą dziewczynką. - zaśmiałam się
- Ale ja bym się o ciebie denerwował a w tedy nie mógłbym się skupić na pracy. Dalej ubierz się i lecimy. - dodał i wyszedł z uśmiechem. Sama uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam się przebrać. Po jakimś czasie gotowa dołączyłam do chłopaka. Chciałam jeszcze zajrzeć do Liama, ale jakoś bałam mu się w oczy spojrzeć. Na planie towarzyszyłam Kendallowi nie mal wszędzie. Najpierw chłopak poszedł do takiej jakby "kosmetyczki" pomalowali go i wgl. , potem stylistka wybrała mu fajowe ciuchy, które założył i na końcu przyszedł czas na scenę. Trochę im to zeszło bo biedna Katelyn się kilka razy pomyliła i musieli robić kilka dubli. Trochę  znudzona oglądaniem w kółko tego samego poszłam sobie do automatu po jakiś napój. Kiedy wróciłam to zastał mnie nie miły (jak dla mnie) widok. Kendall całował Katelin, oczywiście to była tylko scena, ale strasznie mnie to zabolało. Upuściłam butelkę z wodą i wybiegłam z budynku. Nie wiem jak daleko biegłam ale zatrzymało mnie to , że na kogoś wbiegłam.
- Strasznie przepraszam ja nie widziałam... Olek? - tym kimś okazał się mój braciszek
- Ang? Co za spotkanie. - dodał po czym pomógł mi wstać i mocno mnie uściskał a ja zaczęłam szlochać - Tak bardzo się cieszysz, że mnie widzisz?
- Nieee.. to znaczy tak, ale nie o to chodzi..
- W takim razie co się stało? - spytał zmartwiony
- Eh.. Kendall musiał dograć jakąś scenę w tym ich serialu i zabrał mnie ze sobą.. no i tamm.. była taka scena, w której on całował taką Katelyn. - wyszlochałam
- A ciebie to zabolało? - spytał a ja pokiwałam twierdząco głową i wtuliłam się w niego - Wiesz co? Nieopodal jest kawiarnia pójdziemy do niej i mi wszystko opowiesz a teraz napisz do niego, żeby się nie denerwował. - rozkazał , a więc zrobiłam co kazał wysłałam Kendallowi SMS " Olek jest w L.A. i zabiera mnie na kawę. Nie martw się o mnie :** " 
- A więc jak tam jest z Kendallem? - spytał kiedy już usiedliśmy w kawiarni
- Olek no co ja mam ci powiedzieć? On mi się po prostu podoba.. - wyjaśniłam, fajnie było się w końcu komuś wygadać
-Ale?
- Boję się, że jak mu to powiem, a on nie czuje tego samego, to może się wszystko popsuć. - dodałam popijając sok pomarańczowy, który właśnie przyniósł nam kelner
- Oj Angel.. a co jeśli on czuje to samo? - spytał z uśmiechem 
- Olek.. spójrz na to realnie. Jesteśmy z dwóch różnych światów , on jest sławny a ja.. 
- Hej.. - powiedział kładąc mi rękę na ramię - Ty po prostu się boisz tego, że możesz być z nim szczęśliwa. Ty go kochasz Angel. 
- Być może , ale on dla mnie zbyt dużo znaczy i nie chciałabym go stracić. - odparłam , potem pogadaliśmy jeszcze, ale Olek nie drążył już dalej tematu Kendalla , następnie chłopak odprowadził mnie do domu. Byłam taka rozkojarzona, że nawet nie spytałam go co go sprowadza do Los Angeles.  
- O Hej Ang co tam u twojego brata? - spytał Logan, kiedy weszłam do kuchni 
- Emm.. co? - spytałam 
- Stało się coś? 
- Nie przepraszam jestem zmęczona.. Pójdę się przespać.. 
-Uuu.. no właśnie, będziesz dzisiaj musiała spać w innym pokoju.. 
-Dlaczego? - zdziwiłam się 
- Lena zamknęła się w pokoju i nie chce otworzyć drzwi. Wszyscy się do niej dobijaliśmy, ale na marne.. - wyjaśnił , a ja bez zastanowienia pobiegłam do naszego pokoju. Dość długo pukałam do drzwi ale dziewczyna nie miała zamiaru otwierać, nawet nie zamieniła ze mną słowa. W końcu przyszedł po mnie Kendall i wziął mnie do swojego pokoju, gdyż byłam tak zmęczona , że nie miałam już sił by iść. 
Kilka dni później mieliśmy już wyjeżdżać do Vegas i postanowiłam, że powiem o tym Lenie.
 -Lena... nie chcesz gadać to okej ale chce ci powiedzieć że jade z Kendallem do  Las Vegas. Carlos... wyjdze dopiero za tydzień ze szpitala i menago dał chłopakom wolne na ten czas, słyszysz?-  powiedziałam spokojnie chociaż miałam ochotę jej to wykrzyczeć.
-Nie zostawiaj mnie- wybiegła z pokoju i szepnęła błagalnie a ja od razu ją mocno przytuliłam. Następnie weszłyśmy do pokoju by spokojnie pogadać. 
- A więc co się stało? - spytałam 
- Ang? Wolisz Kendalla ode mnie? - spytała ze łzami w oczach
- No co ty?! Lenka , lubię Kendalla , ale nie tak bardzo jak ciebie! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nawet Kendall tego nie zmieni. - wyjaśniłam a dziewczynie widocznie polepszył się humor
-Przepraszam. Powinnam wierzyć w swoją BFF... - dodała a ja ją uściskałam - Więc mówisz, że jedziesz z Kendziem do Vegas? - posmutniała
- No tak, ale nie na długo.. Przecież nie jesteś tu sama.. Jest Logan, Justine, James no i.. Carlos. 
- Nie chcę tego debila widzieć!! 
- Dlaczego? 
- Carlos mi nagadał głupot , że wolisz Kendalla ode mnie itp.. 
- Że co?! - teraz to się zdenerwowałam , chciałam iść do tego idioty, ale Lena mnie zatrzymała 
- Angel co ty chcesz zrobić?
- Powiedzieć temu głupkowi co o nim myślę! 
- Proszę cię uspokój się.. przecież ty nie możesz się denerwować.. 
- Nie będzie mi tu kłamał na mój temat! Wiesz, że tego nie na widzę! - wykrzyczałam 
- Tak wiem.. - przytuliła mnie - Załatwię to. A teraz bierz manatki i w drogę =) 
- Ang możemy już jechać? - do pokoju zajrzał Kendall 
- Tak. - odparłam . Pożegnałam się z przyjaciółką , zabrałam walizki ( nie musiałam się pakować, gdyż nawet się nie rozpakowałam) i ruszyliśmy w drogę...

***
I mamy kolejny rozdzialik ^^ Świetnie mi się go pisało Asiu ;* 

Bardzo prosimy o komentarze. Pozdrawiamy,
Nina i Asia


1 komentarz:

  1. Uuu Carlos Carlos, nie ładnie tak kłamać Lenie na temat Angel..nie ładnie ;) Rozdział super ;) Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń